czwartek, 25 kwietnia 2013

Pamięć wody, Przypadek Iwana Iljicza











Inspiracja: Shelagh Stephenson, Pamięć wody, Bogdan Tosza, Teatr Jaracza w Łodzi
Lew Tołstoj, Przypadek Iwana Iljicza, Jacek Orłowski, Teatr Jaracza w Łodzi.

Świadome oddychanie jest modlitwą. Wydech nabiera głębi. Wdech czyni człowieka przygotowanego na odbiór dobra i przyjemności.

Iluzje związane ze śmiercią. Śmiercią nazywany dochodzenie ciała i świadomości do likwidacji. Obserwowanie starzenia się ciała i wszelkie rozmyślania o niej jest śmiercią. Gdy następuje moment odejścia, ten finalny głęboki wydech, śmierć znika. Śmierć jest zatem pojęciem, które możemy definiować. Człowiek przez całe życie wszystko co robi czyni dla innych i umiera też by bliscy nie cierpieli. Ostatni wydech jest ostatnim zadaniem, które pragniemy wykonać dla bliskich. Pragniemy wolności, miłości i odnajdujemy ją w ostatnim tchnieniu. Praca dla innych daje nam poczucie nieśmiertelności. Przy braku naukowych pewników do śmierci mamy stosunek subiektywny. Na ten subiektywizm składają się wizje, przekonania, wiara, przeczucia. Na przykład we śnie rozmawiamy ze zmarłym, gdyż za życia nie potrafiliśmy tego uczynić albo liczymy na wędrówkę tunelem w stronę światła, raj bądź podróż reinkarnacyjną.

Są zatem dwa typy iluzji związane ze śmiercią. Pierwszy to podejście naukowe. Fundamentalizm naukowy mówi, że nic co nie jest udowodnione nie może istnieć. Ten fundamentalizm wynika z powolnego intelektualnego marszu człowieka. Drugi typ iluzji dotyczy tego wszystko co „źli i ciemni naukowcy” nie udowodnili, a my już wiemy, że coś istnieje tylko na podstawie „naszego głębokiego przekonania” po przeczytaniu artykułu w internecie, który nawet nie ma poziomu popularnonaukowego.

„Świadome oddychanie jest modlitwą” jest grą słów, która pozwala się skupić na nietrwałości oddychania. To działa, to przynosi zadowolenie z życia takiego jakie mamy. Tak zwane życie duchowe polega na powtarzaniu „ćwiczeń duchowych”, na eksperymentowaniu z samym sobą. To „z samym sobą” obejmuje swoją orbitą całe otoczenie, które rejestruje nasz mózg.

Na koniec o aktorstwie eksplozywnym, pełnym temperamentu, gdy rola odgrywana przez aktora grana jest do widzów, „na zewnątrz”. Takie aktorstwo najbardziej cenimy za wyrazistość. Jest też aktorstwo „do wewnątrz”. Aktor pracuje z rolą, ale ma się wrażenie, że zbyt skupiony jest na sobie, że widownią jest on sam dla siebie, a rola jakoś nie może z niego wyjść. Widzimy wtedy aktora, który mimo starań przedstawia nam postać mało zrozumiałą lub mało wyrazistą. W pierwszym przypadku aktor staje się graną postacią, w drugim pozostaje aktorem.

Mistrzami „aktorstwa eksplozywnego” w moim ulubionym Teatrze Jaracza są Dorota Kiełkowicz, Matylda Paszczenko, Ewa Wichrowska, Piotr Krukowski, Bronisław Wrocławski, Mariusz Jakus, Mariusz Saniternik, Andrzej Wichrowski, Sambor Czarnota.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz