piątek, 28 listopada 2014

Lope de Vega, Paco Pena, Rebeka, Zimowy, Tyrmand





Inspiracja:  Felix Lope de Vega y Carpio, Na niby - na prawdę, Andrzej Dziuk, Teatr im. St.I. Witkiewicza w Zakopanem. Sala klubu Wytwórnia w Łodzi.

O męczeństwie można rozmyślać, męczeństwa można doświadczać. Chrześcijanin to ktoś to stoi twarzą w twarz ze złem. Gotowość poświęcenia zdrowia i życia czyni chrześcijaństwo trudnym. Codzienność cierpienia czyni chrześcijaństwo łatwym. Medytacja tak przecież prosta, lekceważona staje się trudna. W życiu na niby (w odgrywaniu ról życiowych) można zostać zabitym na prawdę. Teatr Wojny w którym uczestnicy odgrywają swoje role, w kostiumie munduru, przy rekwizycie czołgu, matka traci jedynego syna, żona tego, na którego czekała. Żeby zrozumieć tą grę obserwujemy jej automatyzm, wsłuchujemy się w monolog wewnętrzny strumienia świadomości. Po co te wysiłki ? Chcemy oddzielić to co pozorne od prawdy,  zdekonspirować tego co wierzy i nie wierzy w Boga, zdemaskować uczestników Teatru Wojny. Religie nigdy nie były święte, ale są świadectwem istnienia świętości. Pergamin Velleiusa z 31 roku dowodzi, że Jezus był i działał nie na niby, ale na prawdę. Przebite kości w grobie Kajfasza dowodzą, że Jezus to nie tylko idea, że do krzyży nie wiązano, ale przybijano. Czy cud jest na niby czy na prawdę ? Jaki jest stopień realności rozmyślań o cudzie ? Chrześcijanie zawierzyli człowiekowi, prorokowi czy super istocie.

Andrzej Dziuk pokazał teatr w produkcji, w procesie stawania się. Publiczność jest aktorem. Dziuka kręci to że manipuluje publicznością. Nie pozwala się wyciszyć, zrelaksować, wejść w trans, widz czuje się nie jak w teatrze ale jak w każdym miejscu publicznym w poczuciu panującego w około zamieszania. Czy spektakl jest dobry, ciekawy, wart oklasków na stojąco ? Nie. Oklaski wydają się wręcz nie na miejscu. Temu doświadczeniu towarzyszyła mi ciekawość, ale i znużenie. Całość intrygująca, ale dopiero gdy się analizuje prawie dwa tygodnie po spektaklu. Dziwna ta manipulacja Dziuka - zmęczony, znużony, ale usatysfakcjonowany (bilety były po osiem dych, a obejrzałem za darmo !).

Za mało bitów, techno. Za dużo "bycia fajnym" w stylu lat 80-tych. Teatr Witkiewicza działa od 1985 roku. Publiczność z tamtych lat, zakochana w awangardzie, spragniona prowokacji, zaskoczenia, zestarzała się wraz z twórcą. Ma się wrażenie, że twórca z nowatora stał się konserwatystą. Bratanie się z publicznością, borykanie się z architekturą widownia - scena, to na dzisiaj za mało. Dzisiaj ludzie na siebie krzyczą by coś zakomunikować wręcz głowy na żywca się obcina dla efektu w Teatrze Wojny, nasyca się kolorami wirtualną przestrzeń, ogłusza się i ćpa.

A co by było gdyby publiczność podczas spektaklu miała na uszach słuchawki, dzieląc uwagę między scenę, a smartfona ? Publiczność zawsze trzeba jakoś "podłączyć".

Skorpionia fizjologiczna seksualność.

Ugly boy



Inspiracja: Paco Pena (flamenco), Requiem dla ziemi, chóry pod dyr. Anny Domańskiej i Waldemara Sutryka, Kościół przy ul. Łąkowej 42 w Łodzi.

Dusza uwięziona w tkance miękkiej i kostnej wyrywająca się gardzielą. Chóralny głos dzieci i nienaganna technika gry na gitarze, praca zwana duchowym  i fizycznym wysiłkiem - czemu to służy ? Daje się świadectwo, że się czegoś pragnie, za czymś się tęskni, coś się wspomina, ma się nadzieję. Nie sczeznę gdyż próbuję uczestniczyć w pracy innych, której sam nie byłbym w stanie wykonać. Podświetlone pomarańczem boczne nawy, dyscyplinująca twardość ławy, miło zaskakująca ciepłem kamienna przestrzeń kościoła. Prezbiterium wypełnione artystami, ład i harmonia pod Krzyżem .

A jaki byłby odbiór Paco Peny, grającego i śpiewającego samotnie, jesiennym od zimna i wilgoci wieczorem na ulicy, gdzie nikt ani artysty ani sztuki  nie wyczekuje, gdzie ptak śpi, a kapsel odskakuje od butelki. Ludzki głos śpiewaka. Nagle zawezwany w wietrzny i nieprzyjemny wieczór do czegoś zgoła odwrotnego - przyjemnego i obiecująca. Głos samotny szukającego przypadkowego przechodnia. Żałość, tęsknota, ale i radość życia. Czemu ten człowiek w cieple przy herbacie nie siedzi tylko tak do nocy śpiewa ? Publiczność zalegająca w zakamarkach okolicy, wtulona w kurtki słucha. Ktoś oddaje gorący mocz. Błogosławione ciepło.

Wykonujemy sztukę do wewnętrznego obrazu.

 

Inspiracja: zespoły Rebeka (alternative pop electro), Zimowy (noise pop), Klub Wytwórnia w Łodzi.

Duety electro są magiczne, genialne, oszczędny wynalazek skrojony pod kulturę klubową ostatnich lat. Nurt ten może ewoluować w muzyczne spektakle, emocjonalne i tajemnicze. Rebeka niczym silna kobieta przytula nadwrażliwców. Smutne długie brody fanów wyrastają pod sceną. Nie ma zresztą większej radości jak być przez cały rok smutnym. Gdy ktoś po drugiej stronie wykonuje wyrażające wesołość gesty, ty sobie stoisz, patrzysz, stoisz, patrzysz i te radości bliźniego wywołują w tobie panikę i zdumienie. Po chwili nikt cię już nie odwiedza i z tobą nie rozmawia. Wtenczas owinięty szalem udajesz się na samotne długie spacery. Popęd seksualny niezawodnie nakieruje cię z powrotem na tereny zabudowane. Kobiety. Dużo wanny i snu, mniej ruchania. Będziecie stanowić niezaradną i słodką parę, która nieporadnie przeżyje ze sobą czterdzieści długich lat. Będzie wam dobrze. Nauczycie się obcych języków, które zapomnicie, nabędziecie wiedzę, której nie wykorzystacie, przeczytacie książki, których treści nie spamiętacie, ale czytać i oglądać będziecie dużo. Dzieci. Oleją was tak jak wy ich, ale to wasze geny. Przeżyjecie ze sobą pod jednym dachem do dnia zgonu. Taka karma. Te kochające oczy lisków, misiów, kotków odnajdziecie w powierzchowności partnerów życiowych waszych dzieci. Ich przygarnięty pies będzie kopią psa, którego wasi rodzice pozwolili wam udomowić pięćdziesiąt lat temu. I jedna rzecz będzie was stale zadziwiała - zapominając o swojej starości, pamięcią będziecie stale wracać do czasów dzieciństwa.

Wasze życie melancholijnym electro.

Roksana (nowy singiel)





Inspiracja: Leopold Tyrmand, Dziennik 1954

Dopiero przy końcu autor przyznał się do kompleksu braku wyższego wykształcenia stąd w dzienniku tyle popisów erudycyjnych. Tyrmand lubił pieniądze, ubrania, towarzystwo, kobiety. Kobieta musiała być czysta i zadbana. Był jawnym antykomunistom, ale na UB nie wyrywali mu paznokci. Był kolorowym ptakiem, zjawiskiem, bezpieka i system miały z nim problem, ale pewnie z braku inteligencji wymordowanej w kraju i na obczyźnie, angażowano do odbudowy ojczyzny każdego. Jacy byli wtedy Polacy ? Komunizmu i ZSRR nie kochano, drwiono, ironizowano z nowej Polski i dzięki powszechności takiego podejścia, powszechnie Polacy się dostosowali metodą zgniłych kompromisów, dając tym samym zgniły fundament systemu, który runął w latach 1989-90. Najgorzej z przystosowaniem mieli ludzie ukształtowani w II RP, najlepiej urodzeni po wojnie. System kochał inżynierów, lekarzy, karierowiczów. Karierowicz to ten, który bierze bo po prostu chce. Problem mieli humaniści, którzy z powodu braku demokracji nie zdołali rozwinąć skrzydeł. Kto dzisiaj czyta książki Kisielewskiego, Czeszki, Rudnickiego, Dobraczyńskiego, Kuśniewicza, Hołuja itp ? A Tyrmanda się wydaje bo pisał do szuflady co chciał i dał tym samym świadectwo o czasach i Polakach. Miał potrzebę nieskrępowanej wypowiedzi. Część Polaków całkiem serio oczekiwała III Wojny Światowej i ataku nuklearnego na ZSRR. Mamy ciekawe charakterystyki Jasienicy, Herberta, Piaseckiego, ludzi "Przekroju", "Tygodnika Powszechnego", Rudnickiego, no i Kisiela. Tyrmand dobrze ukrywał swoją biedę. Godny podziwu był talent utrzymywania rozległych kontaktów towarzyskich: od komunistycznych włodarzy kultury, przez środowiska opozycyjne, po ludzi warszawskiego pół świadka. Gdy wyrzucano go oknem wracał przez łóżko jakieś kobiety. Kobiet znał wiele - od przedwojennych gwiazd towarzystwa po maturzystkę. Walcząc o przetrwanie kochał, ale i zdradzał kobiety. One się tego domyślały i wybaczały.


poniedziałek, 10 listopada 2014

Wyspiański, Mitterer, Możdzer





Inspiracja: Stanisław Wyspiański, Wesele, Krzysztof Jasiński, Teatr STU z Krakowa
sala Teatru Powszechnego w Łodzi.

Jakub Szela i 1846 rok.

W lutym 1846 r. Polacy próbowali wywołać powstanie narodowe. Nie wyszło gdyż konspiratorzy kłócili się i donosili na siebie. Szlachta za wyjątkiem częściowo oczynszowanych chłopów z okolic Krakowa nie zdobyła poparcia wsi i powstanie upadło po dziewięciu dniach.  Polscy chłopi zwłaszcza z okolic Tarnowa rozpoczęli rabację, antyfeudalny bunt przeciwko polskiemu ziemiaństwu paląc i mordując w około 470 dworach. Działo się to pod czujnym okiem władz austriackich, które w odpowiednim momencie utopiło rabację we krwi . Bohaterem tamtych czasów okazał się jednak Jakub Szela, który słusznie odczytał ducha epoki i stając na czele 50 wsi  prowadził walkę klasową o zniesienie pańszczyzny , pertraktował w władzami we Lwowie, wywołując reakcję cesarza Ferdynanda, oraz inspirując do walki chłopów europejskich podczas Wiosny Ludów. Mimo upadku powstania krakowskiego jak i rabacji Szeli, porażka polska, lokalna, w skali europejskiej okazała się zwycięstwem przyczyniając się do upadku resztek feudalizmu, a z naszego punktu widzenia dość groteskowe powstanie krakowskie, chwalone przez Marksa i Engelsa lokowało się w nurcie buntu nowoczesnego o uniwersalne wartości. Te wydarzenia dzisiaj zapomniane są mocno eksponowane przez Wyspiańskiego, który czerniawę, rabację, Szele przeciwstawia Przybyszewskiemu i zanurzeniu się inteligencji  krakowskiej w artyźmie.  W dzisiejszym świecie także obserwujemy różnice klasowe, wyzysk, rozwarstwienie, ludyczną kulturę  i ucieczkę od rzeczywistości.

Czego Polacy się boją ?

Polak żyje lękiem utraty szansy, że znowu nie wyjdzie, że klęski są mu bliższe od zwycięstw. Goni więc za złotym rogiem za wielkością, bogactwem, w końcu świętym spokojem pod skrzydłami Archanioła. Nurt Wschodni, słowiański w mentalności polskiej każe się zbuntować przeciwko tej gonitwie, usiąść, nic nie robić, zadowolić się autokracją, sobiepaństwem, tym co tu i teraz daje los. Człowiek Wschodu w Polaku każe się bawić, świętować, ale podczas wesela daje o sobie znać ów człowiek Zachodu, który nawołuje do pracy, poświęceń, czynu, zmian.

Wyspiański czyli odkodowanie wojny polsko-polskiej

Język, przykład, symbol, który dla obcego może uchodzić za radykalny i użyty dramatycznie dla Polaka będzie normalną formą komunikacji. Polak bardziej woli subiektywizm, wylewność uczuć i okazanie emocji od chłodnej, obiektywnej analizy. Wyspiański wskazuje na coś jeszcze - Polak lubi i potrafi zamotać swoje myśli w metafizykę. Dobrym przykładem na to jest zamieszanie wokół katastrofy smoleńskiej jako szukanie czegoś ukrytego,  bardzo ważnego, ale ciągle nieuchwytnego. Polak potrafił tę katastrofę lotniczą, jakże techniczną w swoim charakterze, skutecznie oderwać od rzeczywistości.

Za co kochamy Kraków

Kraków jest jedynym polskim miastem o nie zakłóconej tożsamości. Nie było tam Niemców, wymykało się skutecznie komunistom, nie było to miasto wielkiej emigracji rosyjskich Żydów, roszczeń litewskich czy ukraińskich. Uniknęło ciężaru bycia stolicą, miastem ciągle niepokojonym z powodu umiejscowienia na rozstaju dróg.




Inspiracja: Felix Mitterer, Czas odwiedzin, Robert Wichrowski, Teatr LOGOS z Łodzi, sala Teatru Powszechnego w Łodzi.

Jeśli coś ukochałeś przez całe życie, żyłeś i pracowałeś dla tego - to teraz to oddaj. Najlepiej od razu, z zaskoczenia. Starość jest powolna więc zawsze przegra z szybkim zaskoczeniem. Jeśli miałeś kochającą córkę to ona cię zdradzi. Twoja stara ręka nie jest tak twarda jak młodego zięcia. Umarła ci żona, sflaczał penis, to dobrze. I buntuj się ! Bądź upartym starcem o silnym charakterze. Bądź starcem, który myje się dwa razy w tygodniu, oczywiście zawsze i tylko pod przymusem. Utrwalaj się w otoczeniu jako stary wariat i niech świat cię takim zapamięta. Znakomity Mirosław Henke, którego pamiętam z ról w Teatrze Studyjnym (Przygody Dobrego Wojaka Szwejka z 1986 r.) i Dymitr Hołówko.



Inspiracja: Leszek Możdżer, koncert w Kościele Środowisk Twórczych w Łodzi

Leszek Modżer gra czysto i ładnie. Każdy by tak chciał. Kiedyś był młodym zbuntowanym muzykiem. Wszyscy byliśmy młodymi zbuntowanymi muzykami. Klasa średnia utrwaliła sobie, że na Modżera się chodzi. Leszek Modżer ciągle doskonali swoją formę i pewnie będzie to robił jeszcze przez następne 20 lat. Jego droga artystyczna jest prosta, słoneczna i oczywista. Figurka Matki Boskiej i św. Franciszek wsłuchiwały się w muzykę poruszając głową (Franciszek) i policzkami (Matka Boża).  Leszek Możdzer nie jest hipsterski. Ma długie hipisowskie włosy i jest antykomunistą. Jego muzyka jest zbyt żywiołowa aby przy niej odpłynąć w sen. Prokofiew. Akustyka kościoła zapewnia  lekturę myśli.