czwartek, 30 grudnia 2010

Opisywanie tego


Dzięki historią takim jak Wielki Zderzacz Hadronów, "Wielkiemu projektowi" Leonarda Mlodinowa i Stephena Hawkinga czy modelu Pętli Grawitacji Kwantowej Jerzego Lewandowskiego ( plus współpracownicy), wyobraźnia nie pozwala mózgowi zasnąć a krwi zastygnąć. Bez wyobraźni trudno jest zanurzyć się w świat pojęć fizyki - filozofii. Otóż stąpamy sobie po ziemi jako skupiska materii i energii, rządzeni siłą bezwładności i grawitacji. Jesteśmy materią choć gdzieś tam jest antymateria, które to na siebie oddziałują. Wszystko na siebie oddziałuje. Rzeczywistość "mikro" zjawisk atomowych i "makro" kosmosu są mną mimo, że policzyć tego bez coraz lepszych komputerów nie sposób, a i urządzenia pomiarowe muszą coś najpierw zarejestrować aby móc to zmierzyć. I te maszyny liczące, obserwujące niczym oko ludzkie, długopis i kartka papieru, jest mną. Idąc pod zachmurzonym niebem oddycham spokojnie bo wiem że za chmurami ogrom kosmosu, który dusi i zniewala. Poddaje się. Ale to nie wszystko. Wziąłem się z Wielkie Wybuchu, a ten okazuje się tylko epizodem dla rodzących się i umierających wszechświatów. Jak śmierć moja własna, banalna dla przyrody która mnie wchłonie, ale istotna dla siebie samej. I to ciągłe utrzymywanie zapytania "jakie jest to" kiedy nie ma mózgu, który by to obserwował. Kartka papieru, komputer, akcelerator CERN, mózg - urządzenia, na które trzeba łożyć środki by je utrzymać i móc używać. Okazuje się że idea Boga nie obejmuje zdarzeń tak banalnych jak wielki wybuch ponieważ do tego wystarczy zwykła grawitacja, która wcale taka potężna nie jest bo w fizyce kwantowej jej rola jest znikoma. Grawitacja zatem nie jest Bogiem. Życie wcale nie jest doskonałe ponieważ zrodziło się z niedoskonałości. Przypadek nie istnieje bo zawsze skutek poprzedza przyczynę. Istnieję w trzech wymiarach, tęsknię za czwartym a wymiarów jest więcej tylko jakie tajemnice w sobie kryją. Na pewno reagują na siebie jak wszystko. Po co ? W celu informacji. Informacja staje się materią więc trzeba ją zapisywać. Gdzie ? Holograficznie na krańcach wszechświata. Żeby wykorzystywać. Istnienie Czarnych Dziur kojarzy się bardziej ze śmiercią niż życiem, z nieistnieniem niż istnieniem. A może jest odwrotnie. A może jest inaczej. Mówi się że czarne dziury prowadzą do innych wymiarów. I co z tego. I co dalej ? Idę więc maleńki ulicą do domu, do którego nota bene nie potrafię dojść, w obliczu Czarnych Dziur, Wielkich Wybuchów czy Idei Niekończonego Boga. Boga, którym się oddycha.

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Boże Narodzenie



Dlaczego jesteśmy skłonni obchodzic  święta Bożego Narodzenia czy Wielkanocy ?
"Nie zawsze ślad ma ten sam kształt co ciało, które go odcisnęło, i nie zawsze powstaje z nacisku ciała. Czasem odtwarza wyobrażenie, jakie ciało pozostawiło w naszym umyśle, i jest to wtenczas ślad idei. Idea jest znakiem rzeczy, a obraz jest znakiem idei". (Umberto Eco, Imię róży).
Jest  zatem rzecz, następnie idea a potem obraz idei. Rzeczą były kulty sumeryjskie, babilońskie, egipskie, rzymskie czy Germanów północy. Animatorzy ruchu chrześcijańskiego znaleźli dla nich nowoczesną ideę. Dzięki niej łatwiej nam nawet w dzisiejszych czasach radzic sobie z cierpieniem czy śmiercią. Łatwiej nam odkrywac w codzienności ukojenie, spokój (tzw. święty spokój) czy radośc. Wytrwali chrześcijanie znajdą radośc i głęboki spokój. Idea wreszcie przybiera obraz czyli to wszystko co stanowi o wizerunku współczesnych chrześcijan. Te sprawy w powiązaniu dają tradycję, której człowiek nie potrafi ignorowac. I  dlatego obchodzimy święta. I dlatego gdy widzimy cierpienie, grzech odwołujemy się do ukrzyżowanego.

czwartek, 23 grudnia 2010

Iredyński i Frears - żonglerka faktami

utwory:
Ireneusz Iredyński, Wizyta, reż. Zbigniew Rebzda, 1980
Stephen Frears, Wykonać wyrok, 1984

Kiedy Z.Rebzda stworzył "Wizytę" I. Iredyński miał jeszcze żyć 5 lat. "Wykonać wyrok" powstało 6 lat przed "Chłopcami z ferajny"  Scorsese i 8 lat przed "Wściekłymi psami"  Tarantino. Przekaz Iredyńskiego dobrze się zestawia z jego śmiercią gdyż dopełnia ona jego opowieść o człowieku nowoczesnym, racjonalnym, wrażliwym, towarzyskim, który okazuje się zwierzęciem zaszytym w ludzkiej skórze. Po to by przeżyć zwierz się łasi, gryzie aby w końcu nie przeżyć. Bohater "Wizyty" potrzebował ludzi żeby zaistnieć. Liczne grono znajomych pozwoliło się utrzymać młodemu pisarzowi nie z pracy z PRL-owskim zakładzie, ale z pisania, bycia literatem. Wianuszek znajomych niczym Stalin, który łaskawie pozwala Bułhakowowi pożyć sobie jako twórca. Alkohol przeistacza biesiadników z ludzi kultury w ludzi rynsztoka. Bohater opowieści już jako jednostka chora, niezdolna do czynu twórczego przetrwa, ale dzięki żonie, która będzie go broniła zarówno przed nim samym jak i towarzystwem. Stalin z liczby mnogiej przepotwarzył się w liczbę pojedynczą. Stalina się nienawidzi i całuje w rękę. Bohater dalej jest zwierzęciem, ale skórka ludzka kusa. Ireneusz Iredyński dobrze pasuje do dzisiejszego teatru mocnego realizmu.
Z kolei gangsterski film Fearsa jest bardzo łagodną wersją dzieł Scorsese i Tarantino. Zamiast zaskakiwać brutalnością i dynamiką zdarzeń zaskakuje poetyckością postaci. Zabójca strzela tak jakby nie miał zamiaru zabić, ofiara zamiast uciekać i walczyć o przetrwanie poddaje się śmierci najlepiej jak potrafi. Przygotowuje się do tego studiując przez 10 lat literaturę podejmującą ostateczny temat. Staje się mentorem i autorytetem dla swoich oprawców. To dzięki naukom gangstera filozofa jedna z ofiar - kobieta - przeżyje, a płatny zabójca nie.
W pracy twórczej od Iredyńskiego i Frearsa można nauczyć się żonglerki faktami, tymi zasłyszanymi  i z własnego życia, mieszać fakty z fikcją, umiejętnie zestawiać ze sobą postacie.