poniedziałek, 24 lutego 2014

Bokka

Inspiracja: koncert zespołu Bokka, Klub Wytwórnia





Zespół działa od 2013 r. udało się więc uchwycić historyczną chwilę debiutu. Bokka wykonała przed pełną salą, bez obciachu, album z bonusami.  Przekaz jednorodny stylistycznie. Skojarzenia ze Szwedami: Knife (grają od 1999 r.) oraz solową płytą wokalistki tegoż zespołu "Fever ray" (2009 r.) Karin Dreijer Andersson. Czyżby Kari Amirian ze Świnoujścia jest  tajemniczą wokalistką  Bokki ?

***
niewidoczna znajoma
opromienna w domku wariatów
rozpina poniedziałki
(haiku)

Town of Strangers

poniedziałek, 17 lutego 2014

Golem. Część 1

Inspiracja:

Gustav Meyrink, Golem, książka z 1915 r.
Piotr Szulkin, Golem, film z 1980 r.




Na parterze starej kamienicy, okna tuż przy wejściu od podwórza, mieszka pomarszczony wysoki typ, straszący łysiną i małymi wąskimi oczami. Urodził się dawno temu w Pradze, obecnie przed zgiełkiem świata chroni go łódzkie zacisze, wysokie sypiące się mury i ponure drzewa.
- Panie, skąd pan się tu wziął ? Najstarsi mieszkańcy kamienicy pana pamiętają. Podobno był pan w obozie, ale trudno w to uwierzyć, bo wygląda pan dość rześko..po tylu latach...
O obozie Golem nigdy nie opowiadał. Zagadywany o to gdzie był osadzony, w Belzcu go podobno widziano na archiwalnym zdjęciu, odpowiadał tylko, że na piękną wiosnę się zanosi i że to wielki dar mieć duszę i móc być wrażliwym.
- Gdy pan panie sąsiedzie śpisz to co się panu śni. Jak po wódce się śni, a jak po piwie ? Bo wrażliwy człowiek to śni chyba wyraziście ? - pytał z zaciekawieniem Golem.
Można mieć duszę chorą i ją leczyć. Można mieć dusze chorą i jej nie leczyć i wówczas w tym obłędzie tworzyć dzieła, konstruować ustrojstwa i organizować takie miejsce jak wspomniany Belzec. Ale można też mieć duszę zdrową.
- Ja nie mam duszy - mówił do siebie Golem - tylko jakieś karteczki z zaklęciami w pysku, ale bym bardzo chciał tę duszę mieć.
Golem uczył się wrażliwości obserwując reakcje dzieci. Na przykład wczoraj zobaczył jak dziecko po raz pierwszy ujrzało kota na parapecie, wyciągając do niego rękę. W sklepie przyglądał się ludziom kupującym takie ładne, kuliste, imitujące kryształ żyrandole. Potem unosił do nich swoje szare dłonie, by zrozumieć dotykiem to czego inne zmysły nie zdołały ogarnąć. Rankiem, siedząc przy oknie, wsłuchiwał się  w poranny zgiełk, krakania i gruchania ptaków, szum aut. Nużyła go jednak ta zmienność pór roku za oknem.
- Oj, Maharal, Maharal, niedoskonałym mnie stworzyłeś. Nawet z gipsowych oczu Matki Boskiej cieknie słona oleista substancja.

Tekst inspirowany w.w dziełami.

środa, 5 lutego 2014

Pod mocnym aniołem

Inspiracja:
1. Jerzy Pilch, Pod mocnym aniołem, 2000.
2. Wojciech Smarzewski, Pod mocnym aniołem, 2013.




 "Pijecie bo pijecie". Myślicie bo myślicie. Gadacie bo gadacie. Robicie bo robicie. Aby uciec z domu pustki. Aby zagłuszyć cierpienie spowodowane rozdzieleniem ciała i duszy. Ludzkość jest chora z powodu tego rozdwojenia. Po spożyciu alkoholu osoba będąca w "procesie duchowym" znacznie osłabia swoje centrum. Mówi się wtedy o słabym charakterze. Myśli, słowa, działania nie budują poczucia harmonii, wyciągane są ze śmietniska świadomości na światło dzienne. Dobre samopoczucie jakie daje pijaństwo zastępuję przyjemność ze świadomego  uczestniczenia tu  teraz. Człowiek pijący nie potrafi zmierzyć się ze swoim ego, które stale generuje iluzje, złudzenia, uproszczenia i skomplikowania. W "procesie duchowym" nawet kufel piwa, tak zwykle dobrze przyswajalny, nagle staje się nieprzyjemnym doświadczeniem. Dlaczego ludzie tak łatwo się uzależniają ? Mózg zapamiętuje stany przyjemnego samopoczucia i pragnie powtórki. Tak samo jest z medytacją. Doskonale zapamiętujemy chwile kiedy nasz umysł chociaż przez chwilę był pogłębiony i poszerzony. Medytacja to kwestia techniczna podobnie jak picie. Do jednego jak i drugiego potrzeba pasji. Szczelny egoizm u osoby pijącej jest groźny. Choremu człowiekowi wystarcza sił już tylko na wykorzystywanie bliskich dla podtrzymania swojego ciała przy życiu. Jak wygląda śmierć z przepicia ? Jaka jest dynamika duszy ? Taka jak człowieka umierającego po wypadku, śmiercią naturalną, po wycieńczającym raku ? Potrafimy uzależnić się od swojego ego, wyobrażenia na temat wykreowanego siebie, podobnie jak od alkoholu. Człowiek rozwijający się duchowo odczuwa realność tego co kryje się pod pojęciami miłości i wolności. Dla człowieka uzależnionego od swojego ja, będzie to głównie puste pojęcie zbyt uproszczone wobec badań naukowych wreszcie czymś słabo użytecznym. 

Ludzie pijani u Smarzewskiego są przede wszystkim osobami obserwowanymi, rejestrowanymi. Reżyser rozgrywa swój mecz szybkimi podaniami, przepycha się między rosłymi obrońcami. Pijacy z filmu forsują brawurowo rzeczywistość bez szans przetrwania w dzikiej przyrodzie. Miasto, sąsiad, kobieta, oddział deliryków daje im jako takie szansę na fizyczne przetrwanie.

W prozie Pilcha alkoholik prowadzi swój dziennik uczuć, wycisza się celem przyjrzenia się sobie i światu. Czy w przypadku tej choroby podmiot liryczny i autor są ze sobą połączeni ? Dualizm ciała i duszy raczej to wyklucza. A może jednak i decyduje o tym poziom wyciszenia autora dziennika uczuć ? Pilch rozgrywa atak pozycyjny. Gdy znajdzie dogodny moment na oddanie strzału na bramkę, okazuje się, że widownia i stadion są puste, a ludzie już zdążyli się rozejść.

Smarzewski szuka w filmie śladu porządku, boi się konwencji nieładu. Nie chce budować swoich relacji ze światem na zasadach podyktowanymi przez chaos. Potrzebuje więc stałych punktów oparcia: bar "Pod Mocnym Aniołem", postać kobieca (JEDNA ! Sklejona z Ali Alberty i Asi Katastrofy), Kraków, oddział deliryków, doktor Granada. Nadzieja w filmach Smarzewskiego wynika właśnie z szukania tych punktów oparcia.

Pilch szuka w prozie siebie, chce siebie lepiej zrozumieć, długimi zdaniami utrzymać kontakt z rzeczywistością i mityczną kobietą, która lepiej żeby była inteligentna i młoda. Bohater powieści martwi się, że "coś mu się w głowie przestawiło" pisze więc żeby nie pić, wycisza się pisząc, ale jakoś niepokojąco celebruje siebie, boi się zerwać układ ze swoim pijackim ego. Bo jak zerwie to straci cały swój literacki powab i tym samym utraci wabik na kobiety. W rozmowie z "terapeucicą" z niepokojem przyjmuje myśl, że może wypaść z roli pisarza i być na przykład zwykłym pracownikiem czy po prostu tylko alkoholikiem.

Kobietą bardziej spodoba się książka niż film. Proza ta jest niczym list miłosny. Film brutalnym reportażem. Książkę można przytulić do serca, filmu nie. Kobiety od wieków borykają się z samcami pijakami alkoholikami więc instynktownie szukają na ten temat informacji, dla własnego bezpieczeństwa.