piątek, 19 grudnia 2014

Marco Antonio de la Parra, Freud, Marks, Agata Duda Gracz, Agata Trzebuchowska, The KVB, Tuwim




Inspiracja: Marco Antonio de la Parra, Mroczne perwersje codzienności, Rafał Sabara, Teatr Jaracza w Łodzi.

Parra
Marco Antonio de la Parra: dążenie do wolności jednostki wyrażone poprzez intelektualne obnażenie się Zygmuntem Freudem i rewolucjonizmem Karola Marksa. Dwa zakazane owoce w świecie prawicowej chilijskiej dyktatury Augusto Pinocheta i policji politycznej DINA Manuela Contrerasa (1973 – 1990).

Freud

Jak być wolnym człowiekiem kiedy temperament seksualny nie może zostać w pełni wyrażony ? Dyktatura poddaje człowieka kontroli poprzez modelowanie ego. Jednostka musi dla własnego bezpieczeństwa szukać kompromisów ze sobą i światem by dorównać presji systemu. Rośnie rozdźwięk między tym kim jesteśmy, a tym kim system chce żebyśmy byli. Rodzi to psychopatologię. Stąd szkodliwość społeczna dyktatur, które podskórnie wyniszczają jednostkę. Dają złudne poczucie mocy – nadczłowieka (Nitzsche). Jeśli społeczeństwo w porę się nie zbuntuje przeciwko dyktaturze stanie się chore w swej uległości. Takie społeczeństwo staje się łupem dla społeczeństw zdrowszych i silniejszych. Mamy więc psychopatologię Korei Płn, Rosji, czy zdrowy odruch buntu na Ukrainie i w świecie islamu. Dyktatorzy, czytajcie Freuda ! Zygmunt i Karol, bohaterowie „Mrocznych perwersji codzienności” dręczeni pokusą obnażenia przeraźliwie boją się represji. A mimo to ryzykują, spotykają się na ławce przykryci jedynie płaszczem, gazetą przed szkołą dla dziewcząt klasy średniej.

Marks

Dialektyka Hegla (teza – antyteza – synteza), jakże urocza w swej trafności i aktualna, obalająca w krótkim czasie wydawałoby się tradycyjne społeczeństwa dziecinnie prostą metodą – zawładnięcia własnością, powołująca marksowskie dyktatury by następnie skazać na intelektualną banicję brodatego mędrca z Trewiru, burząc pomniki jego politycznych wykonawców. Marksizm – środek gwałtownie wprowadzony do organizmu i równie szybko wydalony. Dialektyka Hegla współgra z dynamiką zmian zachodzących w dzisiejszym świecie. Nie ma takiego futra, którego by nie zjadły mole. Pojęcia sił, środków produkcji i nadbudowy odnoszą się także do współczesnych społeczeństw. Maszyny, technologie mogą wystąpić we wszystkich trzech rolach: maszyna jest robotnikiem, maszyna jest środkiem produkcji, technologia (internet, czipy) staje się nadbudową. Zygmunt i Karol śnią o dziewczęcych wdziękach niczym o rewolucji, krwawej i permanentnej. Tylko ta cholerna policja DINA – ów cenzor snu wobec utajonego życzenia, racjonalizujące ego wobec ID.




Inspiracja: Każdy musi kiedyś umrzeć Porcelanko czyli rzecz o Wojnie Trojańskiej. Spektakl Agaty Dudy Gracz inspirowany "Troilusem i Klesydrą" (William Shakespear), Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.

Wojna trojańska trwa tak długo, że Helena dziwaczeje i starzeje się, stając się ofiarą swojego mitu, Parys w zasadzie jest nikim, a wszystkie dzieci obrońcy Troi zjedli z głodu. Hektor walczy o honor, ale nie potrafi sprecyzować o co z tym honorem chodzi; Achilles i Patrokles są niezdolnymi do walki zajętymi wspólnym życiem gejami; Menelaos cierpi ból wiecznego rogacza; Król Agamemnon jest zdeformowaną postacią z obrazów Jerzego Dudy Gracza; Niepełnosprawny umysłowo Odyseusz kocha się w Eneaszu, snując niezrozumiałe fantazje o małym koniku; Ajax przybiera rycerskie pozy i ośmiesza się na polu walki, jest rasistą w skrywanym związku z czarnoskórym niewolnikiem Tersytesem (murzyn to pies, który mówi i rozumie ludzką mowę). Gorzej od niewolnika może być potraktowana tylko kobieta. Hektor nie zginął jak mąż w starciu herosów z Achillesem, lecz podstępnie zwabiony do obozu Greków został skrytobójczo zamordowany przez zgraję służących. Priam nigdy nie wyruszył po zwłoki syna. Grecy nie zdobyli Troi. Troja pokonała się sama.

Jest to co podobne modne w teatrze: wiadro z czerwonym płynem wylewane na głowę aktora i wszechobecność męskich pośladków. Zagrane gładko, zgrabnie, dowcipnie. Niektórzy aktorzy w tym postać grana przez Ajaksa naśladują ruchy ludzików z gier komputerowych z poprzedniej dekady. Homer zagrany klasycznie byłby przeraźliwie nudny. W ten sposób można przerobić nawet „Dziady” Mickiewicza i Gustaw wcale nie musi być gejem, a zesłańcy przed wywózką na Syberię niekoniecznie muszą golić nogi.
 
 

Inspiracja: Mariusz Urbanek, Tuwim. Wylękniony bluźnierca, książka z 2013 r.

Przed wojną z Tuwima „nad Polacy” obozu narodowego próbowali za wszelką cenę zrobić „Żydka”. Tuwima, wrażliwego patriotę to bardzo bolało, tym bardziej że był prospołeczny, optymistycznym, antycznym słonecznym Grekiem. Garnący się do ludzi, a jednocześnie cierpiący na agorafobię. Gombrowicz nie powrócił do Polski, Hłasko, Tyrmand, Miłosz, Mrożek wyemigrowali, Tuwim powrócił mimo niesprzyjających okoliczności. Opowiedzenie się po stronie komunistycznego reżimu było spowodowane u Tuwima pamięcią o endeckim antysemityźmie, świadomością holocaustu, oraz głębokim antyfaszyźmie. Siła zła faszyzmu musiała zostać zrównoważona w świadomości poety z Łodzi, stanowczością zwycięskiego stalinizmu. Zło Hitlera było tak wielkie, że zło Stalina jawiło się jako konieczne antidotum. Stąd się też brały jego emigracyjne konflikty, z których uwolnił się powracając do Polski. Trzeba też pamiętać o długo jeszcze pokutującej opinii o socjaliście jako człowieku postępowym. Całkowicie przedwojenny człowiek jakim był Tuwim, nie rozumiał nowej Polski, jego dawni kompani albo się zmienili albo pomarli. Tuwim, jak to ujął Ludwik Morstin, ciągle się chciał bawić starymi zabawkami. W dodatku odkrył, że przedwojenni prześladowcy znakomicie zaistnieli w środowisku Bolesława Piaseckiego. Obcy mu był etos AK, doświadczenie pokoleniowe powstania, służby wojskowej na Zachodzie czy marszu na Berlin. Nie zajmowały go też próby obrony demokracji przed sowietyzacją. Jako poeta nie odnalazł się jak to się udało Gałczyńskiemu czy Staffowi. Był przedwojenną skamieliną. Zagubiony, zalękniony, niepewny uciekł w zbieractwo, kolekcjonerstwo. Oglądał stare rupiecie widząc w nich nie wiadomo jakie skarby. Dzisiaj o takich ludziach mówi się nie kolekcjonerzy, ale „zbieracze”. Czy nie byłoby lepiej staremu poecie zamieszkać gdzieś w Kanadzie i z tęsknoty tworzyć kolejny poemat na miarę „Kwiatów Polskich” lub stworzyć kolekcję wzruszających listów, zeszytów ze wspomnieniami ?



Inspiracja: Paweł Pawlikowski, Ida, film z 2013 r.
 
Ida przed pójściem spać pokornie składa ręce do modlitwy. Emanuje wewnętrzną mocą. Rejestruje rzeczywistość, nie rozpraszając życiowej energii. Mężczyzna ujmuje jej tych sił witalnych, ale tylko troszeczkę. Jako osoba głęboko uduchowiana nie daje się rozproszyć ludzkiemu złu. Jest postacią zjawiskową i charyzmatyczną, co czyni ją pociągającą. Skąd Ida czerpię tą moc ? Jezus stale uzupełnia jej siły witalne. Żywy Jezus. Duch Święty oświetla jej drogę gdy inni muszą błądzić w ciemnościach. Myślę, że za to Europa pokochała tą kreację. Polska Bjork. Europa, która odkrywa samą siebie, swoją przeszłość. Dawniej byśmy się zachwycali tym, że Polak potrafi przemówić językiem uniwersalnym. Dzisiaj jesteśmy pod wrażeniem prostoty i estetyki.

"Ida" przypomina o antysemityzmie Europejczyków. Naziści często skutecznie wykorzystywali ludność państw sojuszniczych i okupowanych do mordowania Żydów. Gdy pogromy i zamykanie w gettach przeistoczyło się w zbrodnię masową, totalitarną i gdy wstyd Niemców i naszej cywilizacji stał się w związku z tym oczywisty, wstydzić się zaczął zwykły prosty lud. Chłopi uczestniczący w pogromach czy zabijaniu pojedynczych rodzin żydowskich zaczęli się obawiać odpowiedzialności karnej i utraty mienia pożydowskiego, nie odczuwali natomiast wyrzutów moralnych. Często niestety nie przeciwdziałały ani Armia Krajowa, tym, bardziej Narodowe Siły Zbrojne. Żeby zrozumieć zbrodnię na tle rasistowskim trzeba zajrzeć w dusze (serce i umysł) tego maluczkiego, prostego chłopiny, który przekracza czerwoną linię zła. To tematy bolesne dla nas Polaków, którzy nauczyliśmy za wszystko co złe oskarżać nazistów, bolszewików czy siepaczy z UB. Wyobraźmy sobie sytuację, w której endecja wygrywa wybory po śmierci Piłsudskiego i przyjmujemy ofertę Goeringa współpracy z państwami osi - w sytuacji, w której żyje w Polsce ogromna liczba Żydów. Ciarki chodzą po plecach.
 
zdjęcia: ulica w Krakowie i kot w oknie (okolice Plantów), kot w oknie (krakowski Kazimierz), klub/pub Alchemia, grafika Joanny Łaksy w Alchemii.

muzyka: The KVB, zespół działający od 2010 roku. Duet: Nicholas Wood i Kat Day, Wielka Brytania. Muzyka, której słucha się najpierw od niechcenia, później mimowolnie, w końcu non stop.