czwartek, 22 maja 2014

Gniazdo. O młodym pokoleniu

Inspiracja: Tomasz Cymerman, Klajster, Wojciech Klemm, Teatr Nowy w Łodzi. Ciekawa scenografia Magdaleny Gut (porozrzucane skrawki materiałów).





Gniazdo
jestem taki młody
"czemu dokąd i po co"
właśnie
 i
o to chodzi, żeby
no, nie wiem
tego dnia
a może kiedy indziej ?
wydaje mi się
w zasadzie wiem, ale

(wiersz zainspirowany scenografią M. Gut).

Zwyczajność młodych ludzi. Oczywistość dążeń. Ten najpiękniejszy zez świata kobiety na wysokim obcasie. Faceci czyli karykatury mężczyzn. Tak po prostu, po ludzku, spodnie kolorowe, ciapowate. Przedstawienie napisane nie przeciwko młodym, ale dla nich, z życzliwości, z szacunku. Humor łagodny, kobiecy, żaden brutalista z tego Cymermana. Dario Fo, Hanoch Levin (Shitz) czyli jak nudzić, żeby nie zanudzić. Tak płytka ta opowieść, że coś się marszczy pod przyłbicą. Jak wytrzymać bez wody w opanowanym przez kurz mieście ? Jak wrócić do domu, gdy tramwaje stoją ? Ręce obsługują komórkowy telefon. Tak ! Zostało to teraz wypowiedziane i napisane: "ręce obsługują komórkowy telefon". Więcej powiem: ręczniki skończyły się w toalecie. Nie dajmy się nabrać na górnolotność. My tu biegamy, jak psy biegamy, od do, od do.

"Dla jego bolesnej Męki, mniej miłosierdzie dla nas i całego świata".
Koronka do Miłosierdzia Bożego" siostry Faustyny. Można odmawiać w cichości, głosem wewnętrznym. Niech powróci czułość.

Low Roar czyli Amerykanin Ryan Karazija w Islandii:

Muzyka islandzka

piątek, 16 maja 2014

Philip, Bruno, Tracy

Inspiracja: Tracy Letts, Gorące lato w Oklahomie,  Artur Urbański, Teatr Jaracza




1. Czasami się wydaje, że Bóg historia, natura nam odpuściły, ale to nie prawda.
2. Wydaje się, że Bóg nie wysłuchuje naszych modlitw. Wysłuchuje. Szum modlących się miliardów tworzy wypadkową w postaci zbiorowej świadomości. Dla jednostki Bóg jest metafizyczny, dla zbiorowości ideą - punktem odniesienia, w stosunku do którego nawiguje okręt cywilizacji przez oceany dziejów.
3. Bóg to w zasadzie ogarnięcie wszystkiego co łączy się zasadą współzależności i wzajemnego oddziaływania.
4. Czy jest sens modlić się ? Tak, ponieważ robią to inni i byłoby dobrze gdybyśmy my też mieli wpływ na kształtowanie się globalnej świadomości.
5. Violet i Beverly Weston (postacie dramatu) pracą  z biednych stali się bogatymi. Dorobili się dzięki współpracy, zorganizowaniu się i ukierunkowanej świadomości. Bill Fordham z człowieka prostego przeistoczył się w akademickiego naukowca. I co ? I nic, Bóg dał, Bóg zabrał, od tak sobie.
6. Odpuśćmy Bogu, naturze i historii jeśli nie może stać się odwrotnie.
7. Co się stanie  z państwem Weston i Fordham po śmierci ? Trafią do fabryki.
8. Kiedy To Wszystko się skończy ? Nigdy.

17 maja, rocznica śmierci poety Ryszarda Bruna Milczewskiego. Utonął w jeziorze w wieku 39 lat w 1979 roku.

Wiersz R.B.Milczewskiego pt. "Do konia".

Do konia
Dokąd ciebie prowadzą?
Do rzeźni
A nie do kowala
Za wysługę lat dostaniesz
prądem w łeb
Rozetną ci bebech
i flaki wysypią na cement
Skórę zaniosą do garbarni
A mięso ze smakiem wyłożą
w taniej jatce
Zmówili się na traktor -
skubańcy
A ty?
Masz duży łeb
to się martw

MYCIAA 2013

 6 maja, rocznica śmierci mistrza Zen Philipa Kapleau. Zmarł w wieku 92 lat w 2004 r.

Cytat z tekstu Rosi Sunya  "Śmierć Rosiego Philipa Kapleau w pełnię księżyca":

"Wielką jest sprawa narodzin i śmierci
Życie przemija szybko
Czas nie czeka na nikogo
Przebudź się ! Przebudź się !
Nie marnuj ani chwili."
 

Aktorzy (m.in): Piotr Krukowski (świetny aktor, jeden z moich ulubionych przy którym dorastałem, pamiętam go z wielu ról teatralnych np. "Nawrócony w Jaffie" Marka Hłaski (Teatr 77), czy "Skąpiec" Moliera (Teatr Nowy); Mariusz Saniternik - następny weteran, kiedyś świetny w "Obywatelu Pekosiewiczu" Tadeusza Słobodzianka (Jaracz) czy obecnie w "Brzydalu" Mariusa von Mayenburga; Mariusz Jakus (średnie pokolenie) porywający popis gry aktorskiej w "Rewizorze" Mikołaja Gogola czy w "Produkcie" Marka Ravenhila (czemu Jaracz tego już nie wystawia ?!).


piątek, 9 maja 2014

One się nie rozwodzą !


Inspiracja: Geraldine Aron, Mój boski rozwód, Marek Pasieczny, monodram w wykonaniu Małgorzaty Skoczylas, Teatr Nowy w Łodzi.





Jestem ładną i delikatną kobietą. Zachęcam cię lekko rozwierając wargi. Nie sposób oprzeć się mojemu uśmiechowi z towarzyszącym mu błyskiem w oku. Dysponuję też pewnym i swobodnym krokiem, a także ruchem bioder, które nadają gracji i lekkości ruchom i gestom. Kosmetyki jedynie podkreślają moje naturalne piękno, bo przecież muszę być piękna jeśli Bóg mnie kochając, troskliwie rzeźbił przez tysiące lat. Mężczyźni przelotnie podziwiają  zarówno moje piersi jak i pracę bioder. Udany dzień to taki w którym złowię przynajmniej jedno spojrzenie.

Na nudnej randce poszłam sobie na bok zwymiotować. Z trudem wysłuchiwałam tego wszystkiego co do mnie mówi. Nic czego bym nie wiedziała ani czego bym się nie domyślała. Śmierdział śmierdziel jeden lisem. Swoim stosunkiem do żony, którą właśnie ze mną zdradzał, obrażał cały kobiecy ród. Wygadywał o kobietach same niedorzeczności. Wyobraziłam sobie jak ten łysiejący kredytobiorca w śmierdzących majtkach kupuje mi pierścionek zaręczynowy. Kolacja na którą mnie zaprosił tak kaloryczna, że strach ją do gęby pchać. Pokazał mi właśnie zdjęcie swojego syna debilka bez szans na cokolwiek w życiu. W strachu że go okradną wyciągnął ze skarpetki pieniądze owionięte w folie, którymi płacił skonfundowanemu kelnerowi. Wydane drobne luzem wsadził do kieszeni a foliowe zawiniątko wrzucił do szklanki po piwie. Do domu nie odwiózł bo nie stać go na taksówkę, a samochód skasował mu syn. Nie udawałam słodkiej idiotki, w zasadzie pogarda nie pozwalała mi ani wstać i wyjść ani cokolwiek udawać. Mało tego, ten łysiejący frustrat zdradzał tendencję do zboczeń i przemocy wobec kobiet i dzieci. Niezły dostawał wpierdol od ojca w dzieciństwie. Teraz gnój ma do wszystkich o wszystko pretensje. W co za żenującym występie  . przyszło mi uczestniczyć. Głośną mową i śmiechem ze swoich  dowcipów wzbudził powszechną uwagę, szczególnie kelnerów i barmana, którzy to zoo obserwowali.

W trakcie rzygania miałam nadzieję na akt skruchy i miłosierdzia w stosunku do niego. Stanęłam sobie tak w kiblu i stoję. Wtem otworzyły się drzwi kabinki i wyszedł z niej mężczyzna. Pijany intruz w damskiej toalecie. "Co nie masz komu się wygadać piękna kobieto" - tak rzecze do mnie. Pytam się go tylko czy ma papierosa. On, że tak, że fajki i autko ma, że jak wytrzeźwieje to nawet fajnie się z nim gada, inteligentnie. Wypalałam a on do mnie czy przypadkiem jedzenie nie stygnie i że ukochany pewnie się niecierpliwi. Patrzę na dżentelmena i mówię: "dziękuję". Tak po prostu i wróciłam do mojego śmierdziucha. Mojego randkowicza, już przy stoliku nie było. Znalazłam kartkę: "musiałem lecieć, żona zadzwoniła". Zamówiłam jeszcze jedno piwo, żeby brud ze mnie zmyło. Może to was zdziwi, ale śmierdziuch ciągle jest jeszcze moim kochankiem.