środa, 26 maja 2010

Galerianki

Film "Galerianki" Katarzyny Rosławiec sprzed roku do obejrzenia w portalu Wolne Media. Tytuły o podobnej tematyce: "Dzieciaki" Larry Clark z 1995 r, "Trzynastka" Catherine Hardwicke z 2003 i nasza "Cześć Tereska" Roberta Glińskiego z 2001. Film o dramatycznych próbach nawiązania kontaktu możliwie najbliższego z drugą osobą. Osoby wydają się być intensywne w swoich przeżyciach, twardo stąpające po ziemi  bo cierpienie przecież ziemskie i bolesne. A jednak widzimy pustkę tych postaci. Rodzice, mężczyźni wyliniałe kocury, dziewczęta niczym ludzkie rekwizyty ze sztuk Kantora, targani jak szmaciane laleczki. Wydaje się jednak że coś jest oprócz tej pustki: nasi bohaterowie rozmyślają, żywo gadają, bluźnią słowem wulgarnym ziemskim i bolesnym. Cały czas twórca filmu zapala nam czerwone światła: uwaga zło! Dlaczego ? Bo człowiek młody, z natury niedojrzały, ze świętym prawem do niedojrzałości zapomina, że ma prawo i ze swoimi wyobrażeniami popełnia błędy no bo ma prawo je popełniać.Natura podstępna, seksualna bez litości wystawia na próby: spróbuj tego, tamtego, śmiało, w portkach czy bez, w domu czy w aucie, ruchaj, próbuj i ćwicz się w ruchaniu tym i innych życiowych ruchach...no bo...trening czyni mistrza. A że młodzieniec samobójstwo popełni w urażeniu swoim to dobrze: kozioł za wysoki nie przeskoczył, a że młoda zaciąży: jeszcze lepiej bo teraz trening będzie mocniejszy. Jakże doniosła pustka, która nie pozwala bezruchem się cieszyć. Nawet mucha udaje tylko znudzenie a kot przeciąga się tylko pozornie leniwie. A gdyby tak z pustki wycisnąć to i owo. Bo czymże jest pustka jak chwilą bytu naszego w której nie ciąży myśl żadna, uczucie czy emocja. W sumie to nie wiem co to pustka czy to przypadkkiem nie jakaś następna sztuczka. Jakże zazdroszczę konstruktorom przedmiotów rozmaitych. Jakże wdzięczny jestem tym wszystkim ludziom braciom moim, którzy konstruują za mnie bo ja bym nie umiał. I pokłony się należą galerianką, które chodzą buty sprawdzając czy dobrze zrobione, bluzki i kurtki czy dobrze uszyte, czy elektryczność dobrze obmyślona by mogły dojrzeć co nowego do kupienia, oko swoje i oko cudze, oku ludzkiemu służyć.

wtorek, 18 maja 2010

tabu


Dlaczego totalitaryzm jest tabu ? Bo kompromituje naszą cywilizację, krąg kulturowy, w konsekwencji każdego z nas z osobna. Nasi potomkowie byli oprawcami i ofiarami dali się oszukać, a mechanizm tego oszustwa ciągle działa. Jak to działa ? Człowiek dąży do stanu "nie-ja" bo tylko w nim może uporać się z cierpieniem, swego rodzaju iluzją, która nie pozwala doświadczyć w pełni rzeczywistości, a przecież dobór naturalny każe nam się optymalnie wkomponować w otaczający świat. Droga do stanu "nie-ja" prowadzi przez zintegrowany rozwój umysłu i ciała, poprzez codzienną pracę nad sobą jednostki, która czyni to w jedności ze sobą i ze światem. Totalitaryści zaproponowali masom drogę na skruty: nie musicie pracować nad sobą. Wystarczy jak się podporządkujecie narzuconej idei państwa. Ćwiczcie się w ideologii i dyscyplinie. W totalitarnym społeczeństwie wszyscy się wzajemnie obserwują, jeden drugiego pilnuje żeby nikt się "nie wychylił". W dzisiejszym świecie też zachowujemy się podobnie choć często dzieje się to podskórnie (praca, dom, środowisko). Innym czynnikiem, który z totalitaryzmu czyni tabu jest popęd seksualny. Przemoc obozów koncentracyjnych, przemoc subkultur, sekt często ma podłoże seksualne. Zadajemy cierpienie gdyż sprawia nam to przyjemność. To co wczoraj było granicą, normą, dzisiaj już nie jest. W zakazach i normach jest ukryta perwersja. O tym wiedzą już nawet dzieci. Zło obozów konentracyjnych bruka nasz erotyzm tak jak pedofilia w Kościele katolickim zbrukała kościół ( patrz ostatnie wypowiedzi Benedykta XVI w Fatimie) a on podobnie jak dzieci miał być czysty. Do tego dochodzi oportunizm, brak odwagi cywilnej, uczestniczenie w zbrodniczym systemie dla delirium władzy i złota. Przykłady ? Referat Chruszczowa z 1956 r. nie rozliczył Rosji ze stalinizmu tak by do tematu zbrodni Stalina nie musiał wracać Miedwiediew. Mimo zmiany ustroju Chiny nie potrafią porzucić ideologii komunizmu i odniesień do Mao. Niemcy wolą mówić o ich wysiedleniach tak jak w byłej NRD chętniej się mówiło o komunistycznym antyhitlerowskim oporze. My z kolei na każdy film, książkę o ludobójswie reagujemy jak poparzeni woląc nie wchodzić w psychikę ofiary czy kata bo nie daj Bóg...zobaczymy tam siebie. Łatwiej jest autora posądzić o niezdrowe zaintersowania.
http://www.schnell.blog.pl/

sobota, 8 maja 2010

Przygoda Kirsana Ilumżynowa


Kirsan Ilumżynow, prezes FIDE i prezydent Kałmucji ogłosił, że z jego sypialni uprowadzili go obcy, a następnie zabrali go w krótką podróż obiektem typu UFO. Stało się to 18 września 1997 r. Kirsan rządzi małą buddyjską republiką ( ok.300 tys obywateli ) od 1993 r. Jeśli to prawda to mamy do czynienia z prowokacją - eksperymentem z ich strony. To że kraj jest tyci, buddyjski i ma szachistę przywódcę może miec znaczenie.
Ludziom to UFO mieści się w głowie i nie mieści. Jedni są wierzący, drudzy wiedzący na tak, inni wiedzący na nie. Na co dzień człowiek boryka się z własna fizjologią. Zasłania się intelektualną maską, ale tak na prawdę chodzi o to spanie, jedzenie, picie, wydalanie. Do tego dochodzi alkohol, narkotyki, tabletki, kawy, cole i różne takie. W codzienności UFO przegrywa z michą i destabilizatorami, które pakujemy w mózg. Ludzie myślący odlatują. Na przykład odlatują w przywiązaniach umysłu, które generujemy w pracy zawodowej i w obowiązkach rodzinnych wobec bliskich. Obcy nie mają gdzie wylądowac. Nie zapominajmy, że w Polsce Królową jest Matka Boska, Królem od 1951 jest Jezus, który od 1925 r, jest królem wszechświata. I jak to traktowac ? Kirsan mówi, prymas intronizuje, decydenci empirii budują, kreują, zwierzęta się parzą. Ruch niemiłosierny. Co jedno zemrze w Zatoce Meksykańskiej, za ścianą się narodzi nowe. A oni latają, obserwują, badają tacy supernaukowcy, tacy mędrcy, a wyglądają jak kijanki.
Fundacja Nautilus poszła jak zwykle za ciosem i przetłumaczyła tekst Whitleya Striebera autora "Wspólnoty". Oto garść refleksji po lekturze tekstu:
1. Przypomnijmy sobie jakikolwiek stres z naszego życia. Problem zalega nam w głowie, męczymy się niemiłosiernie. Problem jest tak rzeczywisty, że aż dewastujący nasz umysł. Tak może wyglądac kontakt z obcymi.To nie będzie statek kosmiczny, który gdzieś sobie wyląduje, ale nieproszony byt w naszej świadomości - miłego dnia.
2. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy uczniem, którego dzieli przepaśc intelektualna od reszty klasy. Nie mamy możliwości alternatywy. Nie możemy zmienic szkoły, uciec na wagary, czy powtarzac klasy. Nawet najbardziej pilna nauka nam nie pomoże. Musimy tkwic w tej upokarzającej sytuacji. Tak może wyglądac kondycja naszej cywilizacji i każdego z nas osobna po nawiązaniu kontaktu.
3. Teraz wyobraźmy sobie, że:
a) jesteśmy oświeceni duchowo i próbujemy przekazac swoje doświadczenie innej osobie. Uśmiechamy się, wykonujemy gesty, używamy słów i nic;
b) potrzebujemy pomocy ze strony osoby oświeconej duchowo a mimo to odczuwamy lęk przed kontaktem z taką osobą. Czujemy, że zostaniemy zaatakowani przez byt lepiej od nas rozwinięty, tzn. zaatakowani w naszym ego, w naszych wyobrażeniach o sobie, w przywiązaniach umysłu, których się codziennie chwytamy jak tonący brzytwy;
4. Przypomnijmy sobie słowa Stanisława Lema o samotności Boga, który wie wszystko i rozwiązał wszystkie zagadki. Taki może byc problem obcej cywilizacji, doświadczanie smaku istnienia.