wtorek, 12 stycznia 2016

Umberto Eco, Temat na pierwszą stronę


Umberto Eco, Temat na pierwszą stronę, powieść.



Nie ma wolnych mediów.  Przekazywana informacja zawsze jest uwarunkowana co najmniej czterema czynnikami: subiektywizmem dziennikarza, naciskiem politycznym, właściciela gazety lub komercją. W pierwszym przypadku Eco podważa wiarygodność dziennikarza, który pieczołowicie rozwija swoje prywatne śledztwo dotyczące powojennych losów Benito Mussoliniego, przedstawiając nam go jako kreatora teorii spiskowej. W drugim przypadku kolegium redakcyjne musi się liczyć zarówno z partią rządzącą i mafią. I wcale mafia nie musi korumpować danego polityka, wystarczy jak podważy się skuteczność kontrolną państwa wobec pizzerii, której sala jadalna świeci pustkami, przynosząc dziwnym trafem stałe zyski. Właściciel gazety nie dopuści do publikacji o handlowaniu tytułami fałszywych maltańskich zakonów rycerskich gdyż sam taki tytuł zakupił lub pochwalił się takowym, któryś z jego znajomych. Największa jednak manipulacja dzieje się odcinku redakcja - czytelnik. Stale trwa  walka o uwagę czytelnika. Okładki i tytuły mają zaspokajać codzienną żądzę sensacji rozbudzoną u milionów obywateli. Treści błahe, banalne tak są obrabiane aby zdobyć ludzkie emocje, uczucia przynajmniej na kilkanaście minut. Czytelnik potrafi odwzajemnić się swoim redakcyjnym manipulatorom swoistym okrucieństwem. Sensacja, kolejna afera stulecia, ujawniona dotąd skrywana prawda, która ma odmienić losy narodu i ludzkości żyje tylko jeden dzień. Stale przesuwana granica prowokacji dziennikarskiej uodparnia czytelnika szybko go nużąc. Jeśli dziennikarz śledczy kilka lat swojego życia poświęcił na zebrania cennego materiału, a przegrał wyścig z jego ujawnieniem ze stacją telewizyjną lub inną gazetą to poniósł klęskę. Dzieło jego życia zamienia się w jednej chwili w odgrzewany kotlet. Umberto Eco opisuje realia 1992 r., a przecież internet od tego czasu wszystko zrewolucjonizował. Dla czytelnika teoria spiskowa zlewa się z prawdziwą informacją uwiarygadniając, a zarazem dezawuując jedną w stosunku do drugiej.

Nie ma wolnych mediów. Co to znaczy ? Wolne media są nieśmiertelnym mitem, którego bardzo potrzebujemy i do którego chcemy się odwoływać.  Jeśli ktoś mówi, że uprawia "wolne media" oznacza to tylko chwyt marketingowy, a wszystkie zamieszczane tam artykuły będą miały charakter subiektywny, interesowny, nawet propagandowy. Gdy trwa wojna albo mamy deficyt demokracji media uprawiają propagandę. W demokracjach mamy do czynienia z marketingiem informacyjnym mediów głównego nurtu i niszowych. Demokracja daje nam tylko większą możliwość gry informacją. Wolne media lubią uwiarygadniać się poprzez pewną dozę dziwactwa, ekscentryczności. Teorie spiskowe, tematyka ufologiczna - nawet jeżeli UFO jest zjawiskiem realnym  - wypowiadanie haseł i publikowanie tzw. treści niepoprawnych, to wszystko ma dać nam złudzenie prawdy, prawdy oczywiście obowiązującej kilkanaście minut.

Ciekawostka 1: o telefonie komórkowym pisze się w powieści jako o urządzeniu, które się nie przyjmie. Prawdopodobnie dlatego, że ludziom zabraknie treści do przekazywania nadających się do rozmowy telefonicznej. Dlatego też obecnie telefon stał się urządzeniem wielofunkcyjnym.

Ciekawostka 2: Benito Mussolini miał przeżyć wojnę. Jego zwłoki były tak zmasakrowane w chwili powieszenia, że nikt nie był  wstanie obiektywnie stwierdzić, czy to prawdziwy ducze czy sobowtór. Sobowtór został rozstrzelany przez partyzanta, który nie sprawdził dokładnie jego tożsamości. Partyzanci bardzo śpieszyli się z egzekucją gdyż dyktator miał ciągle wielu zwolenników. Po wojnie zawiązał się spisek, który miał na celu reaktywować państwo faszystowskie we Włoszech. W tym celu na początku lat 70tych Mussolini został jako staruszek przerzucony do Włoch, aby stanąć na czele przygotowanego zamachu stanu. Niestety zmarł w przededniu akcji śmiercią naturalną. Czerwone Brygady miały destabilizować państwo, aby uwiarygodnić faszystowski zamach stanu i były od początku do końca sterowane przez państwowe służby specjalne itd...

  • na zdjęciu zamek w Pułtusku

Bokka, Strange Spaces" oraz "Violet Mountain Tops"

KVB,  Never Enough