wtorek, 28 czerwca 2016

Planetoida Brexit część 1



Przy okazji Brexitu warto przypomnieć kilka mechanizmów, które rządzą naszym życiem społecznym i naszymi zachowaniami:

Chcemy zabić, ale się tego wstydzimy ukrywając to w ideologii i propagandzie, zasłaniając się poprawnością polityczną, religią. Kultura tłumi w nas popędy, atawizmy, zachowania agresywne. Chcemy zabić gdyż boimy się o dostęp do zasobów. Człowiek akceptuje system, który zapewnia mu konsumpcję, wspiera jego zachowania seksualne i zapewnia bezpieczeństwo dla realizacji tych zachowań.  Na przykład - potrzeba rywalizacji materialnej ma podłoże seksualne. Potrzebę wzbogacenia tłumaczymy troską o rodzinę. Posługujemy się zręcznie argumentem obrony dziecka (idea niewinności dziecka), by usprawiedliwić zabijanie. Obcy chce zabrać nam zasoby więc trzeba go unicestwić. Obcy chce naszych zasobów więc będzie o nie walczył. Racje religijne, ideologiczne, cywilizacyjne mają usprawiedliwić naszą gotowość do zabijania. Nie chcemy przecież w oczach świata wypaść na rzeźników.

Poprzemy zatem każdy system, który zapewni nam dom, ciepło, energię, żywność, wodę plus to co wynika z  naszej rywalizacji w społeczeństwie. Lepszy status społeczny to łatwiejszy dostęp do zasobów.

 Dlaczego jesteśmy gotowi walczyć z obcą kulturą ujawnioną odmiennością rasową czy religijną ? Ponieważ  każda kultura również ta nasza wywiera na nas presję, ogranicza nas, wychowując i tresując. Nie chcemy dodatkowej presji obcej kultury. Co za dużo to nie zdrowo.

Dlaczego zatem mamy problem z zabijaniem ? Ponieważ z jednej strony jesteśmy nastawieni na walkę o przestrzeń życiową, z drugiej strony wiemy, że tylko w stadzie, zorganizowani społecznie możemy tą walkę wygrać. Konieczność współpracy z innymi ludźmi uczy nas szacunku dla drugiego człowieka. Dziecko nie zabije swoich rodziców, a rodzice dziecka bo to jest sprzeczne z ich żywotnym interesem czyli nienaturalne.

Czy zachowania stadne mają przełożenie na życie duchowe? Życie duchowe to relacje między ciałem a umysłem. Gdy podczas medytacji czujemy się szczęśliwi, dzieje się to za sprawą jedności umysłu i ciała. JEDNOŚCI. Skracając wywód, odzwierciedleniem idei jedności w skali społecznej jest rodzin, naród, społeczeństwo, ojczyzna. Konsumpcja otrzymuje sankcję duchową. Bezpieczna uduchowiona konsumpcja jest dobrem  - czymś właściwym.

Idea unifikacyjna jest realizowana przez ludzi od zarania cywilizacji: Imperium Rzymskie, muzułmańskie, monarchia Karola Wielkiego, absolutne monarchie oświecone, państwa narodowe ( unifikacja Niemiec  Włoch, Chin, Japonii, Turcji), imperia kolonialne, ZSRR, III Rzesza, realizacje z czasów globalizmu czyli Unia Europejska, wspólny rynek, ONZ. Na przykład totalitaryzm Korei Płn. jest odreagowaniem przez komunistów koreańskich niemożności realizacji zjednoczenia się z sąsiadem z południa).

Idea unifikacyjna jest naturalnym procesem dążenia człowieka do Jedności (idea Boga, ojciec jako głowa rodziny, przywódcy politycznego, który koniecznie musi stać ponad podziałami. Czy Polacy mają przywódcę, który stoi ponad podziałami ?). Ta idea stanowi o człowieczeństwie.

 Świat szuka równowagi aby idea jedności mogła być realizowana. Stan równowagi jest wypracowywany w konfliktach między bogatą Północą, a biednym Południem. Biedne Południe nie ma koncernów, broni atomowej, nowoczesnej armii, kapitału, silnych państw ( marzenie o Państwie Islamskim Osamy Bin Ladena) zatem sięgnęli po jedyną dostępną broń - terroryzm. Drugim wielkim konfliktem są wojny i rywalizacja między zacofanym Wschodem i rozwiniętym Zachodem. Na osi tych konfliktów znalazła się Europa, Środkowy Wschód i Basen Morza Śródziemnego, ale także Meksyk, Chiny, Australia, Morze Wschodnio i Południowo Chińskie.

W XXI wieku idea jedności będzie wypracowywała się wokół takich zagadnień jak:
1. Rekolonizacja Rosji - konieczna z uwagi na przeludnienie świata, przemieszczaniem się ludzi z powodu zmian klimatycznych. Obecnie obserwujemy już zasiedlanie Syberii przez Chińczyków (kraj Nadmorski, Zabajkale). Niestety, ale technicznie nie jesteśmy zdolni do galaktycznych podbojów pozostaje więc Rosja.
2. Basen Morza Arktycznego, który stanie się tym dla świata czym dawniej było Morze Śródziemne.
3. Spory wokół parytetów przy tworzeniu rządu światowego.
4. Integracje państw na poziomie kontynentalnym.
5. Skutki zmian klimatycznych.
6. Wojny światowe, przykładowo "rosyjska", "chińska", "arktyczna".
7. Skutki przeludnienia planety.

Co się dzieje w Europie w dobie Brexitu (24 czerwiec 2016 r.) ?
c.d.n



niedziela, 26 czerwca 2016

Wojciech Kilar, Igor Strawiński




Igor Strawiński, Święto wiosny, choreografia Martha Graham
Wojciech Kilar, Krzesany, choreografia Henryk Konwiński
Teatr Wielki w Łodzi.

Mój Dogi Przyjacielu

Wiosna zawitała do Paryż wraz z pojawieniem się Strawińskiego, Niżyńskiego i Diagilewa. Świeżość i wyrazistość tej muzyki nie tylko nie pozwoliły się nudzić, ale rozbudziły nasze zmysły tak, że trudno było zasnąć, zważywszy też na kawę  i wino, które miały w razie czego uratować ten banalnie zapowiadający się wieczór. I stało się. Tyle się dzieje w tej muzyce, tancerze poruszają się raz dziko by zaraz potem przejść w ruchy łagodne, subtelność dźwięków ściga się z bezczelną wschodnią dzikością. Całość prowokacyjna, zdawałoby się niczym nie tłumiona pierwotna seksualność. Miało się wrażenie, że zarówno muzycy jak i tancerze trzymają dla nas w zanadrzu niejedną niespodziankę.
Niektórzy jeszcze przed końcem stawali z foteli by bokiem przybliżyć się do sceny bo nie byli w stanie usiedzieć.  Muzyka przyciągała i zniewalała. Tego wieczora działy się rzeczy, który wyznaczały przyszłość dla nas wszystkich - niczym nieskrępowana  naturalna ekspresja, którą może ujarzmić w karbach cywilizacji jedynie intelekt. Tej wiosny wyczuwa się w Paryżu ogólne podniecenie, witalność i optymizm tylko specjalne nie wiadomo czego miałby dotyczyć. Ach, ciągle to wino i kawa. Wyobraź sobie spożywaliśmy niedawno z P.V laudanum na uspokojenie zmysłów. Coś dzieje, coś nowego, niezwykłego, przyszłość bierze nas za ręce i gwałtownie przeciąga na swoją stronę aż kapelusze spadają z głów. Jak tylko będziesz w Paryżu, Wiedniu czy Londynie wypatrują Strawińskiego. Bilety idą jak ciepłe bułeczki.

Chris
30 maja 1913 r.

Święto wiosny, Jaap van Zweden



Tatry przyzywają do zwycięskiego marszu na szczyt Krupówek, szczytu wyznaczanego pijackimi możliwościami, wzdłuż krętego szlaku turystycznej wycieczki, w której krew przetwarza alkohol tak, aby można było jeszcze tego samego dnia stoczyć się w kolejną dolinę libacji. Powiew spalin, obłęd poruszających się pleców, nóg. Podniecająca tandeta plastikowych płyt z muzyką wielkiego kompozytora. Jodła i strumień, wartki potok i nieruchome skaliste podejście. I znowu kufel piwa. Humor, a nawet dowcip powracają. Jest gdzie usiąść. Zaczyna się mieć poglądy, nawet te polityczne. I znowu trzeba wstać. Słuchajcie, cisza gór. Gdy idzie się sapiąc pod górę przestaje się mieć ten dowcip i poglądy. Oto tajemnica wyciszenia w górskiej świątyni starych mistrzów - wypluć gorące płuca, oddać ciepły mocz. Wszyscy chcą sikać starzy i młodzi. Tatry energia gór i ludzi, których te góry przyciągnęły. Lekki plecak, wygodne buty i pół litra na modlitwę i dobry sen. "Gdy tak leżałam czułam język w kroczu, a nie widziałam twarzy, cud, prawdziwy cud".

Wojciech Kilar w "Krzesanym" przedstawił "bandycki" ludzki umysł, zagubioną duszę z bijącym sercem, poddane wysiłkowi fizycznemu tak, aby istota ludzka mogła oniemiała majestatem gór doświadczyć dość banalnego stanu wyciszenia. Taki efekt można osiągnąć na kanapie w domu w ciągu 15 minut miarowego oddychania.  Ale wiadomo, że chodzi też o dostarczenie dodatkowych informacji mamiących zmysły.

Subiektywnie "Krzesany" to najlepszy utwór Wojciecha Kilara. A to dlatego, że nie jest tak rytmiczny, melodyjny czy melancholijny jak inne kompozycje mistrza. I wspaniale udało się zestawienie ze "Świętem wiosny".


Krzesany, Wojciech Kilar

środa, 15 czerwca 2016

Śmierć siedzi na gruszy i się nie ruszy




Witold Wandurski (Pilgrim/Majewski), Śmierć siedzi na gruszy i się nie ruszy, Kuba Falkowski, Teatr Jaracza w Łodzi.

W naturalnej narracji, w pierwszym odruchu kiedy zabieramy się do opowiadania historii mamy skłonność do smutku, melancholii tudzież dramatyzmu, brutalności, tragedii. I dobrze jest dać się unieść tej narracji aby sprawdzić jaki będzie efekt. Dowiemy się przy okazji jak reagujemy w danej chwili, jak nawet chwilowe nastroje i wahania formy kształtują nasz sposób opowiadania. I okazuje się, że wcale nie jesteśmy takimi ludźmi jakby to wynikało z naszych opowiadań. To co napiszemy w danej chwili później wydaje się nam obce albo błahe i niewystarczające. Proces twórczy jest o wiele ciekawszy od tego co stworzymy finalnie i damy innym do przeczytania. Autor po skończonym dziele traci na nie wpływ. Ludzie teatru mogą odświeżyć formę, przewietrzyć literaturę. Piękno sztuki wynika z jej witalności, na przykład poprzez ciągłą indywidualną interpretację. Przemijalność to nie tylko starzenie się ale także szukanie świeżości.

Poszerzmy naszą świadomość tak aby było w niej więcej powietrza, słońca i przestrzeni. Zwykle posilamy się dwoma magicznymi słowami: wolność i miłość, próbując w ten sposób przezwyciężyć nasze ograniczenia. Magia tych słów pozwala poczuć MOC.

Dobrze jest uświadomić sobie, że wszystko co się dzieje jest potrzebne i należy nie walczyć z tym, ale zaakceptować to z pokorą. Cena szukania harmonii, nowej równowagi jest często wysoka. Dlatego tak ważne jest abyśmy byli otwarci. Nie dajmy się zamknąć w więzieniu strachu i niepokoju przed śmiercią, tragediami, zmianami. Nie żyjmy we więzieniu socjalnych lęków. Gdy damy się temu uwięzić może nam się zacząć wydawać, że jedynym sposobem na uwolnienie się z tego więzienia jest nienawiść, która daje złudne poczucie skuteczności i mocy. Nienawiść czasem nawet atrakcyjna i spektakularna sprawia tylko, że uwolniwszy się z jednego więzienia trafiamy do głębokiego lochu i tak krok po kroku zmierzamy do piekła.
Zatem bądźmy otwarci na wielkie jak i drobne zdarzenia życia codziennego.

Dygresja ze Star Wars

Pod koniec "Wojny Klonów" mistrz Zakonu Jedi Joda udał się w mentalną podróż do pewnych miejsc w galaktyce aby się dowiedzieć dlaczego sprawy idą źle. Odkrył wtedy, że właściwą postawą będzie przyjęcie z pokorą zbliżających się zdarzeń: upadku Zakonu Jedi oraz upadek Republiki.  Wyobraźmy sobie, że Bóg sugeruje nam abyśmy zaakceptowali upadek naszej religii, ojczyzny i degrengoladę świata w którym żyjemy, łącznie ze śmiercią bliskich nam osób. A przecież w przeszłości upadały religie, państwa, cywilizacje.

Aktorzy

W spektaklu występuje m.in trójka aktorów znana od lat łódzkim bywalcom Teatru Jaracza i nie tylko: Bogusława Pawelec, Grażyna Walasek i Piotr Krukowski, którego miałem przyjemność podziwiać jeszcze z Teatrze 77 ("Nawrócony w Jaffie" Marka Hłaski).