piątek, 29 października 2010

Bodhisattwa wow !!!


  1. Dominacja Natury Buddy:
    naturalne oddychanie współgra z umysłem, który stara się pozostać w ciągłym kontakcie z Naturą Buddy. Każda myśl, słowo i działanie biorą się z tej uważności. Mocna praktyka daje poczucie uczestniczenia w „świętości”, a subtelność i łagodność oddechu jest jak modlitwa.

  1. Przeszkodami w praktyce:
    - egocentryzm i egoizm, których źródło jest w ego obserwatorze oceniającym i wartościującym. Ego obserwator musi być czujny i pokorny.
    - pragnienia zmysłowe: przywiązania umysłu, automatyzm życia
    - niepokój: efekt braku lub słabej praktyki
    - nienawiść: ego obserwator przybiera postać demoniczną
    - brak wiary: bez wiary nie ma praktyki
    - gnuśność i apatia: zwykle gnicie przy komputerze, telewizorze itp

  1. Trzy filary Zen
    - wielka wiara: siła wiary jest wprost proporcjonalna do stopnia determinacji w praktyce.
    - wielkie wątpienie: ego, dualizm podmiot – przedmiot są źródłem iluzji
    - wielka determinacja: jest odpowiedzią na siłę wiary

  1. Wielka Wiara:
    jest to przekonanie o mocy, jaką daje kontakt z Buddą, Dharmą i Sanghą. Przyjmując schronienie w Trzech Klejnotach niczego się nie trzeba obawiać. Schronienie ogranicza powstawanie karmy, a każdy przykry wypadek jest ujściem dla złej karmy. Karma musi się wypełnić i trzeba to przyjąć z pokorą.

  1. Wielka determinacja:
    jest wyrazem miłości do Buddy, Dharmy i Sanghi. To wyraz pragnienia bycia w świętości. Z tego pragnienia bierze się zapał do życia i pracy nad sobą we wszystkich dziedzinach. Gdy kocha się Trzy Klejnoty pragnie się też dzielić tą miłością i jej klejnotami z innymi ludźmi. Rodzi się chęć zbliżenia do drugiego człowieka by wzmacniać swoją i jego Naturę Buddy.

  1. Wielkie Wątpienie:
    dualizm ego przyczynia się do powstania iluzji. Iluzja powoduje z kolei cierpienie. Cierpienie odczuwamy jako coś realnego. Czy cierpienie jest realne ? W ciągu dnia spotykają człowieka przeróżne sytuacje. Mogą zwodzić realnością. Mogą to być byty, które określamy potocznie jako problemy.

  1. Działania demoniczne:
    gdy w życiu codziennym kierujemy się ego, atak ze strony ego innych ludzi jest bolesny, prowadzić może do wielkiego cierpienia.
    Gdy w życiu codziennym przyjmujemy schronienie w Trzech Klejnotach ataki ze strony innych ludzi nie są już tak uciążliwe ponieważ ich ostrze trafia w dość osłabione ego osoby atakowanej, innymi słowy „strzał kulą w płot”. Taki atak u osoby atakowanej może nawet przynieść skutek pozytywny w postaci sprawdzenia aktualnej mocy swojej iluzji. Dokonuje się swoisty pomiar. U osoby atakującej narasta zła karma, co się obróci przeciwko niej. Człowiek atakując drugiego człowieka w gruncie rzeczy atakuje samego siebie.

  1. Wielkie ego:
    jest przeciwieństwem małego ego. Małe ego jest iluzją wynikającą z dualizmu. Wielkie ego jest Jednością. Gdy znika obserwator pozostaje bezpośrednie widzenie przedmiotu. Totalne doświadczanie Jedności. Człowiek doświadcza bycia Bodhisattwą.

  1. Pozwolić rzece płynąć:
    Człowiek ze swoimi myślami, słowami i działaniami to istny żywioł. Miłosierdzie i pokora nakazują akceptację ludzi takimi jakimi są bez względu na ich wady i zalety, akceptację także siebie na tych samych zasadach. Żadnego zabijanie siebie. Żadnego palenia na stosie innych. Pozwólmy życiu płynąć.

  1. Koncepcja człowieka:
    człowiek jest pustą formą (śunjata), która przemija (anitja), cierpi (dukkha) i dąży do stanu nie-ja (anatman). Dzięki temu że jest się pustą formą nie jest się osamotnionym ego borykającym się z codziennymi problemami . Towarzyszy nam Natura Budda, z której możemy czerpać podpowiedzi, inspiracje, do której możemy kierować zapytania itd. Dzięki przemijaniu nie staniemy się niewolnikami przedmiotów, sytuacji, ludzi, możemy być wolni. Dzięki cierpieniu pracujemy nad sobą. Dzięki stanowi nie – ja znajdujemy oparcie, punkt odniesienia.

  1. Paramity czyli Sześć Wyzwalających Aktywności:
    dana paramita – co mogę tu i teraz dać coś innym ? Może przesłać pozytywną intencję pod adresem danej osoby, dobrze o niej pomyśleć ?
    sila paramita – czy dać tu i teraz upust swojej zwierzęcości czy okiełznać barbarzyństwo zachowań samodyscypliną ?
    kśanti paramita – czy pozwalać na to by targały nami zbyteczne myśli (ocenianie ludzi), zbyteczne słowa (nieokiełznane gadulstwo), zbyteczne działania czy cierpliwie czekać na właściwą myśl, słowo i pożyteczną aktywność ?
    wirja paramita – co się tu i teraz ze mną dzieje ? Kim jest ten który robi teraz to co robi ?
    dhyana paramita – czy podtrzymuje jakość praktyki siedzącą medytacją zazen ?
    pradżnia paramita – co teraz robię ? Czy przypadkiem nie zrobiłem czegoś głupiego ?

środa, 20 października 2010

Won Hyo i żołnierze


19 października 2010 r. dokonano pierwszego w III RP zabójstwa na tle politycznym.
Mnich buddyjski Won Hyo udał się w pielgrzymkę z Korei do Chin w ramach praktyki w odosobnieniu, której celem było znalezienie odpowiedzi na podstawowe pytania. Pomiędzy Japonią, Chinami i Koreą istaniała już wówczas wymiana doświadczeń między wybitnymi postaciami buddyzmu, do których zaliczał się Won Hyo. Pewnego razu, zbudził się w nocy spragniony wody. Gdy wyciągnął rękę natknął się na kubek z płynem, który ze smakiem spożył dziękując Buddzie, że się nim tak dobrze opiekuje.O świcie okazało się, że ów płyn to ludzka krew zaś kubek to kawałek ludzkiej czaszki. Won Hyo żył w latach 617 - 686 n.e. kiedy to w Korei trwała wojna domowa między królestwami. Mnich pochodził z królestwa Silla, które ostatecznie zwyciężyło w tej wojnie (668 r). I faktycznie, Budda się nim zaopiekował. Won Hyo dzięki przygodzie z ludzką rozbitą głową zrozumiał, że dualizm dobro - zło, życie - śmierć jest nieprawdziwy. Prawdą jest jedność.
To co wydarzyło się wczoraj w Łodzi jest  groźne społecznie, ponieważ sankcjonuje moralnie zabijanie. Czyż takimi kategoriami nie myślą dżihadyści i krucjatowcy, sprawcy honorowych zabójstw w krajach Islamu, zemst rodowych na Kaukazie czy nagonek antysemickich ?
Jak reagować ? Co robić ? W życiu codziennym nie zasilać tej iluzji własnymi słowami, myślami, uczuciami, emocjami i działaniami. I sądze, że większość Polaków tak się zachowuje. Politycy i media grają o władzę i pieniądze. W wygenerowany przez siebie świat iluzji wciągają obywateli, instrumentalnie potraktują każdego uczestnika tej gry - żołnierza. Żołnierzem może być przypadkowy obywatel Pan Ryszard,  może być działacz polityczny.

piątek, 15 października 2010

Natura Buddy


1. Siunjata czyli pustka. Pustka jest brakiem niezależnego istnienia. Skąd się biorą myśli czy różne obiekty ? Z pustki. W jak sposób istnieją ? Na zasadzie współzależności. Pojęcie
pustki to w buddyźmie nietrwałość i zmienność wszystkich zjawisk.Dlatego człowiek nie może żyć dla siebie ponieważ nie jest oddzielnym bytem. Żyje dla innych czujących istot ponieważ zależy od nich.

2. Błędne podejście: pustka jest nicością. Boimy się nicości. Jest to podświadomy strach przed śmiercią. Próbujemy więc trzymać się siebie jako oddzielnych bytów. Stąd biorą się egoizm i egocentryzm. Wychowani jesteśmy w kulturze, które stawia na pierwszym planie indywidualne ludzkie ego lub państwo jako instytucje plemienną zarządzaną przez egotystów. Taki jest ten nasz świat, niestety. Trzeba jednak pamiętać, że jest też jasna strona i jest ona potężna.

3. Doświadczenie siunjaty: między zjawiskiem a obserwatorem nie ma oddzielenia. Zjawiskiem może być na przkład naturalne oddychanie. Obserwatotem oddychający. Świadomie naturalnie oddychamy tak długo dopóki nie doświadczymy stanu jedności. Tak doświadczymy siunaty. Wiadomo, że w życiu codziennym takie naturalne oddychanie łatwo zakłócić więc trzeba wykorzystać siedzącą pozycję medytacyjną. Taka praktyka składa się z dwóch etapów. Pierwszy to samatha i polega na osiągnięciu koncentracji (np. liczenie oddechów). Koncentracja to stan, w którym nie rozprasza nas strumień myśli. Drugi etap to vipassana czyli analiza skupionego umysłu.

niestrudzony dyrygent
i muzycy gubiący rytm
równik drapieżnik
modlitwą dla stóp i korzeni


4. Skąd się bierze cierpienie ? Z głupoty ludzkiej. Z braku doświadczenia Jedności. Buddysta powinien przynajmniej w swoim zyciu "przekroczyć" cierpienie. To przesłanie "Czterech Szlachetnych Prawd" wygłoszonych przez Buddę.

5. Błędne podejście: ludzie wstępując na drogę Buddy zamiast skupić się najpierw na "przekraczaniu" cierpienia, kierując się swoim ego chcą od razu doświadczać Doskonałego Óświecenia mistrzów zen. Podejmują praktykę z koanami bez przygotowania. Swoją przynależność do sanghi traktują "wizerunkowo", czyli tak jak to ma miejsce w szkole, w pracy, czy w polityce. Książki Philipa Kapleau ukazujące drogę zen jako sposób na szybkie i spektakularne oświecenia (kenszo, satori) przyczyniają się do popularyzacji tematu, ale wprowadzają w pewien błąd. Efektem mogą być rozczarowania. Bardzo nielubianym pytaniem u adeptów zen jest "po co praktykujesz". Piszę to niestety z własnego doświadczenia.

6. Natura Buddy. Jeśli zjawiska, obiekty nie istnieją odrębnie, nie mają odrębnej natury, to jaką naturę posiadają ? Naturę Buddy. Stąd mówi się, że wszystkie zjawiska mają Naturę Buddy.

7. Rzeczywistość. Dlaczego mówi się, że buddysta poznaje rzeczywistość taką jaka jest ?
Na umysł składają się procesy chemiczne zachodzące w mózgu, struktura biologiczna i intereakcja ze światem zewnętrznym. Naturą umysłu jest pustka. Podczas medytacji wykazano, że pustka rozpoznaje sama siebie w sobie. Dzieje się to dzięki temu, że w wyniku dobrej koncentracji znika obserwator. Czy dało by się to opisać za pomocą równań i wzorów fizycznych ? Trzeba by wykształcić pokolenie, które będzie w stanie podołać za swojego życia dwóm wyzwaniom na raz: procesowi intelektualnemu i pozaintelektualnemu. Rozbudzić w sercach tych ludzi umiłowanie mądrości i stworzyć warunki do pracy.

sobota, 9 października 2010

Jimi Jarmush, Limits of control


Śmierc przypomina nam, że to co obecnie mamy nie zostanie nam zostawione. Odejdą nasi bliscy, stracimy wszystkie nasze przedmioty, bagaż myśli, uczuc, emocji, słowa, zapamiętane sytuacje. Nie jest to fajne więc próbujemy utrzymac co się da: bliskich, prace, pieniądze, seks. Zapamiętujemy przeczytane książki, obejrzane filmy, nauczone wiadomści, ale bezskutecznie. Zapomnimy, w końcu zapomną o nas. Śmierc taka mądra, taka skuteczna. I mamy nowy film Jimiego Jarmusha, który rozprawia się z tzw. twardymi systemowcami, ludźmi władzy, którzy próbują utrzymac to co mają w sposób szczególnie nachalny. Wierzą, że historia zapewni im nieśmiertelnośc. Wierzą w obiektywną, statyczną i mierzalną rzeczywistośc do tego stopnia, że każą się pilnowac uzbrojonym ochroniarzom. Wiara w historię, która jest przecież mistrzynią magazynowania w niepamięci. Magazynuje po to żeby nikt się nie dowiedział aż w końcu spłonie sam magazyn z całą zawartością. Przesłanie podobne zresztą do tego z "Autora widmo" R. Polańskiego. "Człowiek, który gapił się na kozy" Granta Heslova pokazuje władzę, która chce zawładnąc rzeczywistością nawet za pomocą zjawisk niewyjaśnionych i paranormalnych. Do magii sięgali politycy starożytności, sięgają i współcześni. Wygrac za wszelką cenę tylko po co. Filmy Jarmusha, Polańskiego i Heslova wcale nie są odkrywcze. To raczej twórcze spędzanie wolnego czasu z ich strony i miła rozrywka dla nas odbiorców. Chwała im, że opowiadali bez nawarstwiania scen przemocy.
Jest też inna droga: zobaczyc świat bez bagażu materialnych i mentalnych ograniczeń. Chociaż raz. Zobaczyc jak jest.