sobota, 31 marca 2012

UFO błąd

        


            Obcy. Nie wiadomo skąd są. Są wśród nas od nie wiadomo kiedy. Obserwują i badają naszą planetę osobiście, za pomocą istot sztucznych i pojazdów bezzałogowych. Nawiązują kontakty z ludźmi. Mogą wpływac na zachowanie ludzi, inspirowac kierunki badań. Podobno potrafią deaktywowac broń nuklearną. Zresztą ich wzmożona aktywnośc przypada na okres po 1945 roku. Można ich spotkac na drodze w lesie, na polu, przy ulicy, mogą nas odwiedzic w domu. Bez trudu nawiązują kontakt. Gdy człowiek nie spanikuje może zadac pytanie i uzyskac konkretną odpowiedź. Oprócz broni nuklearnej interesują się stanem naszego środowiska naturalnego - w końcu je badają. Mają  bazy na naszej planecie. Jak chcą potrafią byc widoczni, dają się sfilmowac, sfotografowac, zostawiają ślady. Potrafią zrobic krzywdę. Fundacja Nautilus twierdzi, że UFO to kwestia nie wiary w zjawisko, ale wiedzy wynikającej z jego interpretacji.
           UFO jest stałym i trwałym elementem naszej kultury tak jak kiedyś istoty mitologiczne. UFO i Obcy są współczesną mitologią stechnologizowanego świata. Świat nauki tylko pozornie odrzuca istnienie tych bytów. Oficjalne media zajmują się tą tematyka bardzo mało, internet bardzo dużo.
            Ludzie nie są przygotowani do kontaktu z nimi. Wydaje się, że poza kwestiami dotyczącymi technologii, wojskowości i bezpieczeństwa, nie mamy żadnych innych tematów "do pogadania". Podzielona ludzkośc widzi w UFO niezłą rozrywkę i woli żeby tak na razie pozostało. Obcy to odczytują i ...dostarczają nam tej rozrywki jakby w ten sposób szukając realnego kontaktu.

Wnioski: w obecnej epoce kontakt z Obcymi jest zbyteczny. Przyniósłby więcej szkód niż pożytku. Odbywa się na bardzo prymitywnym poziomie. We wzajemnych relacjach obserwuje się nieufnośc i pewną obojętnośc.
Dla współczesnych to nawet pewien rodzaj błędu, odwrócenie uwagi od spraw istotnych. Psychologiczna pułapka. Dlatego większośc słusznie broni się przed wejściem do tej pułapki naiwnie "wierząc" w UFO albo naiwnie odrzucając (ignorancja albo nawet zwalczanie). Dla "tu i teraz" współczesnego człowieka to realnie istniejące zjawisko jest nieważne, a nawet głupie. Jego głupkowatośc i pospolitośc powoduje bezwład. 
           

poniedziałek, 26 marca 2012

Kino Rzeka



Inspiracja: kino polskie

W kinie polskim są cztery główne nurty tematyczne:
  • komercyjny
  • martyrologiczno - historyczny
  • nurt kina moralnego niepokoju
  • kino artystyczne
                   Oczywiście nurty te ulegają wymieszaniu. Najbezpieczniejszy wydaje się nurt komercyjnej rozrywki ponieważ każdy znajdzie tu coś dla siebie. W każdej dekadzie od czasów przedwojennych, tytułów mamy tu ogrom. Rozrywka to narodziny, wypełnienie i puenta historii kina. To dziecko w nas stale reaktywowane przez twórców nierzadko zaawansowanych wiekowo.
               
                   W nurcie martyrologicznym też stale powstają nowe tytuły celem edukacji i zbiorowej psychoterapii. Na przykład: jeśli Polak chce zrobic film o Jedwabnem musi pamiętac o katharsis. Polak Polakowi  nie pozwoli zapomniec o krzywdach i cierpieniach polskich. Propaganda w tym nurcie tematycznym ma za zadanie wybielenie białego i poczernienie czarnego. Horror w polskim kinie, zresztą w europejskim też, się nie przyjął z powodu ogromu cierpienia. Wampiry, wilkołaki, demony, psychopaci ? Przecież to my. Dobrze, że powstają tu ciągle nowe filmy gdyż młode pokolenie szybciej się w ten sposób dowie o swoich korzeniach niż z Dziadów czy Wesela. Nurt martyrologiczno - historyczny daje możliwośc rozdawania kuksańców mitologizując jedno a demitologizując drugie często w jednym filmie. Dotyczy to figur bohatera, esesmana, Żyda, ubeka, komunisty obu płci.

                     Gdy Polak chce zrobic film bez propagandy, z ambicją artystyczną, wpada w nurt moralnego niepokoju. Mamy tu człowieka złamanego przez swoje słabości, system komunistyczny czy kapitalistyczny. Jak nie pałką to kredytem. Bohater spowalnia w swojej wrażliwości, antybohater karierowiczem fetniakiem, Polak potrafi, oj Polaku, Polaku - co to nie ty .Co roku mamy kilka takich filmów. Tu też Polacy lubią się potarmosic za grzywy.

                       Z kinem artystycznym najgorzej - czystym od naleciałości społecznych, historycznych, propagandowych. Takich filmów powstaje bardzo mało, a te co powstają nie zawsze muszą byc dobre. Artyzmu szukac trzeba we wszystkich pozostałych nurtach: gdzieś fajne zdjęcia, gdzie indziej znakomite aktorstwo, trochę udanych dialogów, dobry plakat, świetna muzyka itd. - chodzi Polak po lesie i szuka grzybów.

Wnioski: deficyt kina artystycznego sprawia, że tracimy zdolnośc skupienia uwagi  na na prawdę ambitnym filmie. Nawet tracimy świadomośc tego, że filmy, które uważamy za ambitne, mądre, artystyczne, za bardzo takie nie są. Są zwykłymi filmami akcji, thillerami, dramatami społecznymi czy wręcz komediami. Tracimy wyrobienie w oglądaniu kina artystycznego bo trudne, bo mało, bo późno i przysypiamy. W  innych dziedzinach sztuki to samo. Jazz wyparł muzykę klasyczną, pop i rock wyparły jazz. Electro, techno też ostatnio rości sobie pretensje do bycia w ekstraklasie, ale prawda jest taka że pop kultura to nie salony, ale ulica, piwnica, festyn. W literaturze proza wyparła poezję, proza została wyparta przez jeszcze prostszą formę prozy tworzoną przez autorów, którzy  piszą słabo czyli ciut lepiej ode mnie.

sobota, 17 marca 2012

Muzyka ulicy - rok słuchania





Inspiracja (live): Carrion, Dżem (Event Horizon), The End, Cowboy Prostitutes, The Civet, The Disasters (Roger Miret), The Cuts, Power of Trinity, The Corps, Ritual, Soul Control, Sheer Terror, Naysayer,
Death by Stereo, Agnostic Front, Bethel, Laibach.

Pastor Pleischner w rozmowie ze standartenfuhrerem Stirlitzem z pobłażaniem wypowiada się o muzyce Edith Piaf jako o sztuce ulicy. Elvis Presley lat 70tych, Tichonow w roli oficera SD i radzieckiego wywiadu, broni dzieła artystki, którą pokocha prosty lud. Czy torturowany prosty lud: ranni i dzieci syryjskiej ulicy, bojownicy więzieni przez Amerykanów, mordowani Tybetańczycy, umierają dla Ryśka Riedla czy sztuki nowojorskiej sceny hard core ? Nie ! Umiera dla islamu, 2,5 tysiąca lat buddyzmu, europejskiej muzyki klasycznej, Platona, Arystotelesa ? Nie ! Podejmujemy walkę, znosimy cierpienie i poświęcamy się gnani instynktem seksualnym, potrzebą zabezpieczenia konsumpcji dla rodziny. Te działania mają swoje źródło w energii, którą produkuje nasze ciało i kosmos. Musimy więc złapac za gitarę, książkę, karabin, z twardym czy miękkim kutasem przytulic, pokochac osobę bliską czy rozwalic głowę temu, kto stoi na drodze tej ekspansji i eksploracji. Ach, ten cudowny walec przemijania. Kolejne pokolenia walczących dzieci, mężczyzn i kobiet, zostanie skutecznie rozłożone przez mikroorganizmy wody, powietrza i ziemi. Piwo i coca cola naszych czasów. Wieczorne harakiri rytualną muzyką, którą podobno Alieni nie słuchają. Toaleta męska i damska, która próbuje byc fajnym i kolorowym miejscem, ale po prostu jest użyteczna: dosyc brudna, w miarę czysta. Rzeź, W ciemności, Róża, Pendercki i Radiohead - puste butelki po piwie, puszki po napojach, sex, uśmiechy, zmęczenie i snajperzy sił bezpieczeństwa. Stirlitz i Pleischner słuchają Edith Piaf.