piątek, 24 lipca 2015

CHARLES LLOYD QUARTET & MAGNOLIA ACOUSTIC QUARTET & JERNBERG i RASMUSSEN & KUBA BADACH




Charles Lloyd Quartet, Letnia Akademia Jazzu, Klub Wytwórnia

Muzyk z Memphis, lat 77, uczył się śpiewu od lat siedmiu, a  od dziewięciu gry na saksofonie.Gwiazda festiwalu. Starszy pan w kapelusiku misia Faziego. Absolutna lekkość gry. Przez ponad godzinę płyniemy na fali dźwięków bez zadawania sobie fundamentalnych pytań. Muzyka cały czas się do nas uśmiecha. Szybko zrzucamy z siebie snobistyczny gorset "uczestniczenia w wydarzeniu". Charles gra jakby jadł loda albo mimowolnie wyciągał cukierki z torebki. Wielki jazz jest "no problem" - niedokończone piwo w szklance. Zero pretensjonalności. Muzyka, która mogłaby obejść się bez oklasków, ale ludzie są ważni. To z powodu obecności innych chcemy sięgnąć po instrument albo zaśpiewać. Dlatego oklaski mogą być, są spoko. Myślę że artyści przez całe życie zadają sobie pytanie po co to wszystko. Oglądają te swoje powyginane świecące instrumenty dziwiąc się niefrasobliwie. Jazz uczy luzu. To inna przestrzeń niż literatura czy teatr, a nawet filharmonia. Dlaczego gdy byłem chłopcem chętniej słuchałem Surzyna, Ścierańskiego, a mniej Śmietanę czy Krzesimira Dębskiego ? Ponieważ ci pierwsi zaproponowali mi coś czego wcześnie nie znałem i nie było wesołkowate, nie wydawało się muzyką tła. Ścierański na swoim basie zagrał muzykę głębi.  Charles LIoyd ma to w nosie. Po prostu grający starszy pan. Usiądzie na krześle, wsłuchując się w muzykę kolegów z zespołu pokornie czekając na swoją kolej. Tak sobie w nieskończoność spacerujemy z muzyka kwartetu.Wszystko to kiedyś było i będzie się powtarzało. Zmartwienia i troski nikną.


Magnolia Acoustic Quartet, Letnia Akademia Jazzu, Klub Wytwórnia

Patryk Dobosz, perkusista zespołu, dostał specjalną nagrodę od Leszka Możdżera. Za co ludzie tak się wyróżniają ? Za subtelność, zaledwie muskanie instrumentu. Napięcie u muzyka, to napinanie się, okazywanie wysiłku grania może wynikać z temperamentu danej osoby. A może perkusista jest tak fizycznie ładny, że łatwiej nam zachwycić się jego grą. Przecież kobiety stale manipulują słuchaczem wykorzystując swoje walory. Dlaczego mężczyzna ma sobie tego żałować. Magnolia zatem pięknie wyglądała. Perkusista nie walił, ale grał dość pieszczotliwie obchodząc się ze swoim zestawem perkusyjnym. Zespół fajnie ze sobą współpracował, ale już nie było bez wysiłkowości Charles'a Lloyda. Młode temperamenty brały górę. Było więcej pracy, mniej swobody. Kuba Sokołowski w sportowej koszulce wprowadzał w klimat, a jednocześnie wciągała go wyczynowość grania. Kontrabasista (Mateusz Dobosz) wywoływał u mnie lekkie poczucie zazdrości, gdyż kontrabas to instrument, na którym wyobrażam sobie czasem, że gram. Jernberg &Rasmussen - te to dopiero miały kontrabasistę - istną obsługę broni rakietowej.

 - czy koncert jazzowy ma dramaturgię ?
 - nie wyczuwam
 - czy powinien ją mieć ?
 - chyba nie

Ważna informacja: muzyka jazzowa nie wymaga takiej ilości alkoholu co techno czy hard core punk. 

 Magnolia Acoustic Quartet




Sophia Jernberg i Matte Rasmussen, International Jazz Platform 2015, Letnia Akademia Jazzu, Klub Wytwórnia

Jazz niepokorny, punkowy czyli jak dla mnie najfajniejszy. Jedni reagowali entuzjastycznie wykazując podejrzanie niezdrowe pobudzenie występem , ale byli też i tacy którzy wyczekiwali na moment opuszczenia widowni bez uszczerbku poznawczego. Etiopka Sophia Jernberg i  saksofonistka Matte Rasmussen zaspokoiły potrzebę doświadczenia muzycznej przygody, trudnej do uchwycenia potrzeby dotknięcia nieznanego. Miało się ochotę podejść pod scenę by być jak najbliżej bijącego serca sztuki. Jak na jazz było bardzo emocjonalnie, a dziewczyny porażały świeżością. Kobiecość wyrażona w jazzie, energetyczne połączenie zimnej północy (Rasmussen) z gorącym południem (Jernberg). Pełne zwycięstwo multi kulturowości. Zaskakujący efekt gdy łączymy pozornie sprzeczne żywioły. Szkoda, że 2-3 lata temu nie miałem okazji doświadczyć takiej muzyki, gdy reagowałem mniej okiełznawalnie niż obecnie.

Jeśli chcemy poznać muzykę musimy rozbić ją na dźwięki nie uwięzione w gorsecie melodycznej poprawności. Jazz - wybitnie miejska muzyka - uczy nas wsłuchiwać się w naturalny rytm i kombinację dźwięków jaką słyszymy stojąc na ulicy, na przystanku, siedząc przy otwartym na szum miasta oknie Ale to podstawa. Później już jest pierwotna, atawistyczna ludzka ekspresja. Za pomocą wydobywanych dźwięków odbywamy niesprecyzowaną podróż w czasie - jesteśmy ponadczasowi.

Muzyka Jernberg i Rasmussen nie jest piękna, zachwycająca, nie wydamy ostatnich pieniędzy na zakupi ich płyty. Ona ma nam pomóc w otwieraniu umysłu na siebie i na świat, pomóc w życiu. Nie każdy i nie zawsze zgłasza gotowość na "otwarcie się" i myślę że tacy tylko zaliczyli ten koncert.

Sophia Jernberg i Matte Rasmussen




Kuba Badach, Tribute to Andrzej Zaucha, Stacja Nowa Gdynia

Na koncercie Kuby Badacha odkrywamy oblicze jazzu jako przytulanki dla klasy średniej. Koncert pieśni przytulnych, trening kulturowej poprawności. Publiczność wyćwiczona w byciu grzecznym, sympatycznym, pilnowanie jeden drugiego by nie zostało coś powiedziano zbyt ostro, gwałtownie, kontrowersyjnie. Dominująca reakcja to nieśmiało ożywiony głos i satysfakcja z uczestnictwa. Gdy nie wiem jak się zachować (plebejskie pochodzenie) najlepsza jest powściągliwość gestów. Gdy klaszczemy między interpretacjami Andrzeja Zauchy  w wykonaniu Kuby Badacha roztacza się wokół nas aura miękkości  i puszystości.

Muzyka Kuby jest znakomita na zmęczone popołudnia, dobra na wieczorną muzykoterapie. Cholera ! Trzeba kupić tą płytę.

Kuba Badach


piątek, 17 lipca 2015

HEY, Valkenrag, Archangelica, Tiatnium, Night Mistress




Koncert zespołu Hey, rynek Manufaktury 

Pani przedszkolanka i przedszkolaki. Rock bez buntu. Delikatna kobieca drapieżność v. feministyczny punk Bikini Kill. Istota scenicznego wyrazu Kasi Nosowskiej - kumulowanie energii, gwałtowność rocka zapowiedzą detonacji, która nie następuje, nieodbezpieczony granat, który nie wybucha. Czekamy na eksplozję, a tymczasem Kasia powstrzymuje się od niej, kumuluje się w sobie. Dynamika dźwięku v. statyczność Kasi - na baczność. Oszczędna energetycznie. Agresywność = dynamika zespołu + statyczność Kasi. Metoda powstrzymywania się, pół gestu,  oszczędność gestu. Obok Kory największa kobieca osobowość polskiego rocka.

Kasia jako współczesna Polka. Pomarańczowa okrągła buzia wyłania się z pastelowego tła.

Podobnie jak w przypadku Kazika Na Żywo koncert nie miał dramaturgii, odpowiedniego wejścia, mocnej puenty, żeby ludzie tak szybko nie zasnęli i marzyli o następnym koncercie. Muzyka to magia. Muzycy uprawiają sztukę magiczną choć podchodzą do tego co robią dość technicznie. Ostatnio w różnych wywiadach lubią podkreślać swój kunszt i rzemiosło. Dla mnie jednak, szarego widza pod sceną liczy się magia i dramaturgia.



Festiwal "City of Power" w Zgierzu: Valkenrag, Archangelica, Titanium, Night Mistress.

Raper operuje "gębą", metalowiec "maską". Kultura honoru. Męskość ujęta w bezpieczne ramy zabawy, rozrywki. Mężczyzna w kostiumie. Właśnie: skórzana kurtka, długie włosy - ogolona głowa, mundur polowy. Twarz jako maska ma zasłonić gębę. Heavy metal to męska domena zatem i demonstracja męskiej seksualności. Penis w skórzanych spodniach, ale i humor, dystans. Penis mężczyźnie dodaje humoru czyni go rozrywkowym. Szkoda, że faceci na wojnie nie potrafią ograniczyć się do czystej walki, że zawsze kończy się torturami, gwałtami i złodziejstwem.

VALKENRAG
zespół działający od 2006 r. z Tomaszowa Mazowieckiego.

Schować się za deszczem dźwięków. Zaśpiewać swoją ulubioną książkę, swoją fantazję do której stale dodajemy nowe elementy. Dzięki słuchawką na uszach doświadczyć poezji ulicy. Przyglądać się innym ludziom z poziomu muzyki a nie problemu jak to zwykle robimy. Progresywny rock pozwala bardziej odlecieć niż na przykład gotycki metal w wykonaniu Closterkeller.

Do zaśpiewania swojej książki, do bycia narratorem swojej fantazji potrzeba jest więź z jakąś wybraną postacią. Dobrze się nią poczuć. A dalej to już elektroniczne tło, delikatna solówka na trąbce, sytuacyjna gra wyobraźni. Subtelne piękno chwili kiedy w sklepie oglądamy ubrania czy podziwiamy ciekawie zaprojektowaną wystawę. Usiąść na schodach w ładnym miejscu. Po prostu korzystać z przestrzeni miejskiej. Miasto zatrzymanych w biegu.

ARCHANGELICA
zespół działający od 2004 r. Progresywny art rock z Warszawy.


 TITANIUM
zespół działający od 2010 r. z Ostrowa Wielkopolskiego.


NIGHT MISTRESS
zespół działający od 2003 r. ze Skarżyska Kamienna.

Żadna inna subkultura tak wyraźnie nie manifestuje swojej odrębności, a jednocześnie jej członkowie tak chętnie rezygnują ze swojej indywidualności na rzecz upodobnienia się do grupy jak metalowcy. Gdy się jest pryszczatym, targanym przez matkę, szkołę i onanizm nastolatkiem głośna epicka muzyka (power metal), rzucanie uroków na podłą rzeczywistość (black metal), ograniczenia własnej wsi, miasteczka, domu, osiedla (typ znajomości) wszystkie te czynniki rodzą potrzebę wyodrębnienia się z otoczenia poprzez swój wygląd i słuchanie ściśle określonej muzyki oraz gromadzenia tematycznych akcesoriów. Metalowcy poruszają się w dość dobrze opracowanej stylistyce, w której mimo upływu lat zmienia się niewiele, co świadczy o konserwatywności środowiska. Ten konserwatyzm wskazuje na prowincjonalność, skłania buntu do przeciwko rytualnej religijności pojmowanej płytko, nie intelektualnej, nie poszukującej. Stąd popularność satanizmu. Heavy metalowy konserwatyzm jest bliski mentalności Polaków, którzy chętnie popierają warianty partii prawicowych czy mentalności rosyjskiej. Metal w Rosji obok techno jest niezmiennie od lat bardzo popularny. Wierność rozwiązaniom plastycznym, zamiłowanie do motorów tchnie swojskością.

U metalowców pojawiają się silnie akcentowane wątki gotyckie, mroczne. Bynajmniej nie są to jednak ludzie smutni. Rześkość zachowań pod sceną, głośność muzyki (niczym dźwięk harmonii na wiejskiej imprezie czy rozbrzmiewające na całą okolice imieninowe disco polo), wskazują raczej na siłę i jurność. Stylizujące się w czerni dziewczęta udają smutek, podobnie jak chłopcy, modą metalową nadają sobie głębi, tajemniczości, a co za tym idzie atrakcyjności w oczach partnerów. Nikt tak nie potrafi się przebrać i coś udawać jak kobieta szukająca faceta.

Heavy metal to również problem z męskością. Zanim w indyjskich sklepach i nadmorskich straganach nie pojawiły się ćwieki ponabijane w skórę za kilka złotych, ta męska biżuteria była obiektem pożądania dla pryszczatych i nikczemnego wzrostu chłopców w dżinsowych kurtkach, która miała zastępować kurtkę skórzaną. Motoru już nie można zastąpić rowerem, ale można z tego wybrnąć pogłębiając swoje zainteresowania Tolkienem, fantasy poprzez identyfikację na przykład z hobbitami. Zainteresowanie Tolkienem też związane jest z ludowością.

Metalowiec dorosły, współczesny dosiada motor, sadza małżonkę do samochodu w kolorze czarnym (oznaka mocy), ma brzuch i tatuaże. Próbuje być kumplem swojego syna, co dla dziecka może być obciachowe, wobec żony staje się dużym chłopcem marginalizowanym w ojcostwie. Zdefiniowanego metalowca łatwo żonie trzymać pod kontrolą, gdyż jego obsługa nie nastręcza kłopotów, a zachowania męża są łatwe do przewidzenia.  Żona metalowca już dawno przestała być romantyczną księżniczką, zamkniętą w zamku, który zdobywają rycerze - wilki. Przecież średniowiecze to głównie kultura wiejska.

 U fanów heavy metalu, jak sięgam pamięciom w przeszłość, występował problem rozbitej rodziny, porzucenia przez ojca. Chłopiec podświadomie przywołuje ojca do domu, puszczając głośno muzykę niczym latarnik zapalający światło okrętom. Rockowa kultura metalowa spełnia tu funkcję terapeutyczne i obronne.

Muzyka metalowa to nie tylko ból istnienia, piwo i benzyna do baku. To także muzyka jako dziedzina sztuki, rozwijana w coraz to nowe podgatunki, wysoki poziom profesjonalizmu i wierność fanów.

Wymieniłem tylko te zespoły, które miałem okazję zobaczyć. Na festiwalu grały też gwiazdy zagraniczne. W przyszłym roku warto to powtórzyć.

poniedziałek, 13 lipca 2015

Anna Fedorova gra Rachmaninowa i ...Beethovena





Anna Fedorowa (Ukraina, fortepian), koncert muzyki Sergiusza Rachmaninowa i Ludwiga van Beethovena, Marek Głowacki (dyrygent), Orkiestra PSM i i II st. w Pabianicach, Orkiestra Kamerata, Jubileusz 15 - lecia Towarzystwa Muzycznego im. Karola Nicze, Sala Koncertowa Akademii Muzycznej w Łodzi.

Siergiej Rachmaninow skłania do refleksji nad poczuciem inności u Rosjan i wynikającej z niej dumy. Mimo kłopotów z Cerkwią (ślub z kuzynką Natalią Satiną), ucieczką przed bolszewikami do Helsinek potem do USA, wielkiego uznania za Oceanem - Amerykanów zachwycała energia i rozmach muzyki Rosjanina, która współgrała z dynamicznym rozwojem przyszłego supermocarstwa - Rachmaninow kochał Rosję i za nią tęsknił. I nie była to tęsknota za kontynentalnością, ale za małą Iwanowką, gdzie mieszkał w ojczyźnie. Nie była to Rosja knuta, samodzierżawia i samogonu, ale miejsce w pamięci gdzie skupiło się całe bogactwo wewnętrzne osoby wrażliwej i ponadprzeciętnej. Opisywać świat muzyką swojej wrażliwości, narażać siebie na ten szorstki kontakt, mieć śmiałość by temu ogromnemu światu narzucić coś swojego. Ktoś kto potrafi tyle "odebrać" z rzeczywistości dobrze zapamięta krainę swoich narodzin.

Rosja to także styl i tempo życia, świat powolny, dość zimny na zewnątrz, gorący wewnątrz, dający się okiełznać. Zachód poprzez wielonarodowy zgiełk, ciasnotę sąsiedztwa narzuca nieco inne tempo, które takim ludziom jak Sołżenicyn, Rachmaninow, Tołstoj nie za bardzo odpowiada. Nawet Jerofiejew szuka poza Rosją czegoś nowego, inspiracji, oryginalności i rozczarowuje się widokiem gładkiej autostrady i McDonalda. Zachód swoją dynamiką poprzez zmienny system praw, nakazów, zakazów wychowuje obywatela. Człowiek Wschodu często woli nawet nikczemne życie od zachodniej kindersztuby, byle było swojsko i wolniej. Nacjonaliści ukraińscy (Prawy Sektor), rosyjscy (nacjonaliści - bolszewicy), polscy (Ruch Narodowy), litewscy nie pałają miłością do rozwiązań globalnych i kosmopolitycznych - no bo niby czemu ktoś obcy, żyjący daleko ma nami rządzić. Już lepszy Putin niż brukselski biurokrata, miejscowy skorumpowany urzędnik niż daleki Barack Obama. Bracia Strugaccy napisali kiedyś opowiadanie o szczęśliwym społeczeństwie przyszłości, gdzie ludzie żyją w skupiskach wiejskich. Problemy z aklimatyzacją Rachmaninowa czy Sołżenicyna w USA to także dzisiejszy konflikt między domem - światem, a ojczyzną, a przecież mamy też dom - kosmos, który ten konflikt tłamsi.

Każdy człowiek próbuje przemyśleń ponadczasowych, uniwersalnych i każdy wpada w sidła własnej plemienności.

Wsłuchując się w pracę orkiestry słyszymy dialog instrumentów, intensywną wymianę odpowiadających sobie dźwięków. Widzimy sprawność pianistki Anny Fedorowej, jej blond włosy, kobiecą pulchność, młodość, która bezkompromisowo przemierza sale koncertowe. Wtula się ze swoim fortepianem w orkiestrę i zwycięża. Sublimuje, cywilizuje, dostarcza. Nie wiemy o czym dokładnie te instrumenty rozmawiają, ale prostujemy się by niczego nie uszczknąć. Jesteśmy czujni, uważni, a ona gra i gra.

Anna Fedorova