piątek, 6 maja 2016

Młodzi aktorzy grają Iwonę Gombrowicza






Witold Gombrowicz, Iwona Księżniczka Burgunda, Anna Augustynowicz, Teatr Studyjny w Łodzi, sala w EC1
 
Gdy człowiek chce coś uwznioślić, dowartościować organizuje wokół tego rytuał. Szczególnie widzimy to w aktywności społecznej na polu politycznym, religijnym czy w artystycznym. Bez uwzniaślającego rytuału mielibyśmy rzeczywistość przemijających pustych form, gdzie na szczególne wyróżnienie zasługiwałby tylko użyteczny techniczny wynalazek. W związku z tym manipuluje się ludźmi, w polityce organizując im teatralne publiczne i masowe spektakle. Szczególnie istotne były w czasach totalitaryzmu. Obecnie również obserwujemy takie widowiska czy to w przypadku wyborów prezydenckich w USA, propagandy nacjonalistycznej Rosji czy zdarzeń takich jak „katastrofa smoleńska”. Dopracowuje się więc konwencje, ustawia aktorów, dogrywa się szczegóły i wystawia. Reżyserzy widowisk na Zachodzie dopasowują się do obowiązującego trendu na konsumpcję i pop kulturę. Na Wschodzie zaś próbuje się ten trend zastąpić, wypracować swój własny, stosownie zmienić społeczeństwo. Nacjonaliści rosyjscy czy fundamentaliści islamscy, aby nadać znaczenia i powagi swojej formie posługują się zbrodnią jako środkiem wyrazu. Widok pokrwawionej ofiary skuteczniej działa na znużonego, zapracowanego konsumenta niż niejedna reklama produktu. W Polsce stosuje się raczej formę „ostrego języka”, rytuał „dawania nauczki” Polakowi przez Polaka czy też martyrologiczny smutek, urzędową powagę. W Polsce w zachowaniach społecznych stale przerabiamy Wyspiańskiego czy Gombrowicza. We współczesnej debacie często widzimy Syfona i Miętusa, a zbrodnie z „Iwony księżniczki Burgunda”, z „Pornografii” czy „Trans Atlantyku” każą nam pamiętać, że dla potrzeb zachowania w należytym szacunku konwencji i formy, są jak najbardziej wskazane.

Gombrowicza męczy pytanie o granice dojrzałości w tej zabawie formą – dlaczego musimy być głupsi poprzez nasze wyuczone i narzucone zachowania jeżeli mamy potencjał na bycie mądrzejszymi. Czemu my ludzie robimy sobie to świństwo. Stadnie próbujemy się wydostać z kotła wzajemnych relacji stąd proces uwalniania się z niedojrzałości jest tak mozolny.
 
Każdą niemal sytuację życiową traktujemy jak scenę do odegrania, wzruszamy się, złościmy, buntujemy, kochamy, pracujemy zgodnie z konwencją. Starcze otępienie oznacza pogodzenie się, młodość każe płakać, wrzeszczeć, walczyć czasami popadać w nałogi i ginąć. Młody chce staremu naruszyć system, stary młodego pragnie użyć, zgwałcić, zbałamucić. Młody starego uwodzi urodą, epatuje młodością, stary młodego zwodzi słowem i po prostu kupuje za pieniądze.  Młody ma mądrość dopóki nie sformułuje swoich myśli w światopoglądzie. Gdy to zrobi w zasadzie przestaje być młodym czyli staje się więźniem stadnej niedojrzałości.
 
Dobrze to ukazują relacje Anakina Skywalkera z kanclerzem Palpatinem w uniwersum Star Wars.
 
Gdy Iwona pojawia się na dworze księcia, zaznacza swoją obecność człowieczeństwem wyrażonym milczeniem. Iwona "tylko jest" i osiąga to poprzez bycie poza konwencją, poza rytuałem. Otoczenie kompletnie sobie z nią nie radzi. Gombrowicz pokazuje co się dzieje gdy pojawia się ktoś  spoza stada. Stado taką jednostkę wyklucza, stosując do tego celu rytuał wykluczający.
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz