wtorek, 13 października 2015

Dorota Masłowska & Marcin Nowak & Jacek Koprowicz & Yolandi Visser



Dorota Masłowska, Więcej niż możesz zjeść, Marcin Nowak (reżyseria), Syny (muzyka)

Po "Kobro" i "Brygadzie szlifierza Karhana" kolejne przedstawienie, które oglądało się z przyjemnością. Ciekawa oprawa sceniczna, niepokojąca muzyka zespołu Syny, która pomaga przenieść widza do fantastycznego realizmu prozy Masłowskiej. Przyziemnością autorka "Wojny polsko - ruskiej" zjednuje widza, ale nieco odstrasza stylem pisarskim. Nie jest łatwo przestawić się z formy komunikacji cyfrowej na odbiór zindywidualizowanego przekazu literackiego. Pan obok mnie przez ponad pół spektaklu raz po raz spozierał na zegarek, ale na końcu jednak klaskał z zadowolenia. Początek trudniejszy, aktorzy odczytywali tekst Masłowskiej. Skupienie uwagi nastąpiło gdy spektakl nabrał charakteru komediowego wręcz kabaretowego. Na przykład rozważania co zrobić z niepotrzebnymi stu złotymi, które "palą" w kieszeni. Dorota Masłowska odnajduje podobne cechy wspólnoty Polaków poprzez analizę konsumpcji na poziomie podstawowym: spożywanie smażonej ryby w Sopocie, która spogląda na nas ironicznie martwym okiem, zmaganie się z nadmiarem pożywienia w ramach hotelowego rytuału all inclusive, swojska brzydota stadnego grillowania nad jeziorem, czy specyfika dziecięcych zachowań przy stole. Zrozumiała dla większości rozrywka. Przesłanie pisarki brzmi: jemy za dużo, wręcz się obżeramy, widać jedzenie jest dla Polaków istotne tylko się nie dowiadujemy dlaczego tak jest. Albo - dlaczego Polacy klaszczą w samolocie gdy pilotowi udaje się bezpiecznie spocząć na lotnisku. Masłowska nie jest myślicielką, nie stara się zrozumieć co pod tym wszystkim jest ukryte, jakie mechanizmy rządzą, dlaczego jest tak jak jest. Uwielbia za to zanurzyć się w codziennych zachowaniach wokół pospolitych przedmiotów, które kultura nauczyła nas traktować jako niezbędne. Pisarka lubi ludzi i ludzką krzątaninę.Przejawia się to w szacunku dla rodzinnej zwyczajności. Na przykład nie urządza sobie kabaretu z wieczerzy wigilijnej czy śniadania wielkanocnego. Nie porusza też wątku karmienia zwierząt, przecież wielu Polaków ma zwierzęta.

Chcemy rozwiązać problemy tego świata to skupmy się na prostej konsumpcji i trwajmy. TRWAJMY. W tym jest ukryty mechanizm zmian i zachowywania względnej równowagi. Nic innego zresztą nie możemy robić na Ziemi, jak to trwanie w konsumpcji "nie wypali" to już chyba nic.Źle się dzieje ? To może po kotleciku i tak żyjemy od kotleta do kotleta, od problemu do problemu od setek tysięcy lat. Gdy czujesz się okłamywany, manipulowany, zdradzany przyjrzyj się prostocie kartofla polanego tłuszczykiem i posypanego koperkiem. Gdy chcesz umówić się na randkę zaproś na pizze lub kup wino. Porcja lodów zasłużenie się należy po pracy jak zresztą piwo. Na smutki najlepsze jest ciastko lub cukierek. Drogie dziecko, tylko nie baw się jedzeniem.




 Jacek Koprowicz, Mistyfikacja, film z 2010 r.

Witkacy umiera w 1969 r.(oficjalne lata życia 1885 - 1939) Czesława Oknińska (kochanka artysty) przerzuci ciało przez balkon i pochowa je pod drzewem.  Jakim człowiekiem jest po wojnie wybitny artysta i dlaczego jest kimś właśnie takim a nie innym. Pierwsza rzecz, która nasuwa się po obejrzeniu filmu to pytanie jak Witkacy przeżył wojnę i czy przeorała mu świadomość jak to było w przypadku Juliana Tuwima. Ukrywał się co było zgodne z jego naturą. Przed wojną poznajemy Witkacego bardziej jako mieszkańca Krakowa i Zakopanego niż paryskiego czy wiedeńskiego bywalca. Wyprawa z Bronisławem Malinowskim też miała charakter ucieczkowy (poczucie winy po samobójczej śmierci Jadwigi Janczewskiej) zatem ukrywanie się gdzieś na południu Polski byłoby dla niego czymś naturalnym. Po wojnie ukrywa się przed znienawidzonymi komunistami, który uruchamiali powoli tak dobrze mu znaną bolszewicką, totalitarną propagandę. Wielu ludzi walczących w kresowych oddziałach AK ukrywało się przez długie lata w PRL więc artysta, który nie widział dla siebie miejsca w socrealizmie tym bardziej był zmotywowany by nie wychodzić z ukrycia.  W filmie poznajemy Witkacego jako człowieka wyalienowanego, domatora, męczącego dziwaka, który cierpi na niemoc twórczą, a z bodźca seksualnego pragnie uczynić twórczą inspirację. Czy taki skapcaniały Witkacy mógłby przetrwać ? Absolutnie tak. Ciągłe ukrywanie się i deficyt towarzyski, starzenie się mogły utrwalić w rzeczywistości Ferdusia Kiepskiego, niegdyś geniusza. Witkacy nie jest ani zabawny ani zbyt poważny. Jest zwykły, pogodzony z tym co ma.

Wątek Jerzego Zawieyskiego (1902 -1969)

Jerzy Zawieyski, prawdopodobnie wyrzucony przez okno szpitalne przez SB, przewodniczący koła poselskiego ZNAK, mediator między prymasem Wyszyńskim, a Gomułką, osoba przyjmowana na prywatnych audiencjach przez papieży Jana XXIII i Pawła VI, homoseksualista - katolik, opozycjonista z października 1956 r. a zwłaszcza marca 1968 r.

Jacek Koprowicz w tajemniczy sposób powiązał ze sobą Witkacego z Zawieyskim. Czyżby niegdyś byli kochankami ? Utrzymywali ze sobą kontakty po wojnie ? Twórca "Mistyfikacji" zapożycza datę śmierci Zawieyskiego (1969) Witkacemu. W film wkomponowane jest słynne wystąpienie posła ZNAKu z 10 kwietnia 1968 r. po którym zaszczuty przez najpotężniejszych w państwie dostaje wylewu krwi do mózgu.
Po co Koprowicz sięgnął po symbolikę przesłuchania Zawieyskiego w szpitalu przez agenta SB na okoliczność ukrywania się Witkacego. Przecież Zawieyski po wylewie nie mógł mówić i potem cierpiał na zanik pamięci. Myślę że chodziło tu tylko o symbolikę. Witkacy mógł się czuć tak samo zaszczuty w nowej Polsce stąd jego uparte ukrywanie się, a bezgłośne poruszanie ustami Zawieyskiego na szpitalnym łóżku jest symbolem wielkiej tajemniczej mistyfikacji autora "Szewców" w PRL. Witkacy nie potrafił już tworzyć więc jako alternatywę  potraktował swoje życia jako twórcze tworzywo ?

Powiązanie Witkacego z Zawieyskim może być tylko kreacją  reżysera. Podobnie było w filmie "Medium" z 1985 r. gdzie postać Ernesta Wagnera świetnie zagrana przez Jerzego Nowaka nasuwa skojarzenia z Julianem Ochorowiczem (1850 - 1917) czy Stefanem Ossowieckim (1877 - 1944).

Waddy Jones, Anri Du Toit, Yolandi Visser

  • zdjęcia: małpki na Gibraltarze
  • zdjęcie tło: Cabo do Roca (Portugalia)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz