sobota, 24 grudnia 2016

Elfriede Jelinek o kryzysie migracyjnym

Elfriede Jelinek, Podopieczni, Paweł Miśkiewicz, Teatr Stary w Krakowie



Jelinek świetnie rozumie krzywdę ludzką, zauważa pewne zagubienie Europejczyków zaistniałym kryzysem imigracyjnym, ale niewiele analizuje zagrożenia jakby pozostawiając je mediom. Lewicowa pisarka z zamożnej Austrii w ogóle pomija ekonomiczne lęki państw środkowo-wschodniej Europy, które wciąż biedne boją się, że będą musiały dzielić się z obcymi tym co ledwie sobie wypracowały przez ostatnie lata: zdobytą suwerennością i ciężko wypracowanymi pieniędzmi. Zachód jakby nie rozumie, jak wysokie były społeczne koszty transformacji ustrojowej. Widać też, jak daleko jeszcze Węgrom, Czechom, Słowakom czy Polakom do Austrii.  Gdy jesienią 2015 roku Zachód szybko odkrył jak bardzo nowe państwa UE są niesolidarne i cywilizacyjnie nie przygotowane do budowania społeczeństwa wielokulturowego, francuscy intelektualiści zupełnie pomijając strach wschodniego Europejczyka przed obcymi, skupili się na różnicach historycznych i kulturowych między państwami nowej i starej UE. Kryzys imigracyjny niespodziewanie pokazał nowy aspekt podziału w UE, która już tak bardzo miała być zintegrowaną europejską ojczyzną. O histerycznej reakcji Węgrów Orbana na uchodźców (demonstracyjne budowanie płotów), Jelinek reaguje z pewnym zdystansowanym rozbawieniem i ironią. Imigranci pod sztandarem wielkiego marzenia o nowym życiu trafiają w stan zawieszenia, do świata ulotek, plastikowych butelek ze swoimi potrzebami także seksualnymi. Wśród przybyszów z Południa są radykalni islamiści, którzy odrzucają wartości liberalno-lewicowe i pragnął konfrontacji z nacjonalistami z poszczególnych państw, ale Jelinek o nich nie opowiada. Jelinek zwraca uwagę na to co jest najważniejsze w tym kryzysie - pokazuje etap początkowy tworzenia się nowego świata i nowego systemu jaki zobaczymy może już w połowie tego stulecia. Pisarka pokazuje ludzi, ale nie zajmuje się rewolucjami, które penetrują dzisiejszą Europę i Południe: konserwatywno-narodową i islamistyczną. Ludzie zadają kluczowe pytanie o sposoby zakończenia kryzysu. Jelinek nie daje się uwieść bieżącej polityce i nie próbuje odpowiadać ponieważ wie, że rozwiązanie tego jak i wielu innych kryzysów leży w ludzkiej naturze, instynktach, w sferze seksualnej, w zwykłym przyziemnym życiu, które niczym rwąca rzeka porwie swoim nurtem pokolenia wielu kultur w XXI wiek. Jelinek daje ironiczną odpowiedź: jedynym rozwiązaniem problemu z uchodźcami i imigrantami w przeludniającej się Europie jest wejść z powrotem do morza, tam przecież jest tyle miejsca.

Aleppo z drona

M.I.A, Borders

Farben Lehre, Oto emigranci

Wszystkiego najlepszego dla czytelników bloga, dużo witaminy D3 i siarczystych mrozów !



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz