poniedziałek, 13 lipca 2015

Anna Fedorova gra Rachmaninowa i ...Beethovena





Anna Fedorowa (Ukraina, fortepian), koncert muzyki Sergiusza Rachmaninowa i Ludwiga van Beethovena, Marek Głowacki (dyrygent), Orkiestra PSM i i II st. w Pabianicach, Orkiestra Kamerata, Jubileusz 15 - lecia Towarzystwa Muzycznego im. Karola Nicze, Sala Koncertowa Akademii Muzycznej w Łodzi.

Siergiej Rachmaninow skłania do refleksji nad poczuciem inności u Rosjan i wynikającej z niej dumy. Mimo kłopotów z Cerkwią (ślub z kuzynką Natalią Satiną), ucieczką przed bolszewikami do Helsinek potem do USA, wielkiego uznania za Oceanem - Amerykanów zachwycała energia i rozmach muzyki Rosjanina, która współgrała z dynamicznym rozwojem przyszłego supermocarstwa - Rachmaninow kochał Rosję i za nią tęsknił. I nie była to tęsknota za kontynentalnością, ale za małą Iwanowką, gdzie mieszkał w ojczyźnie. Nie była to Rosja knuta, samodzierżawia i samogonu, ale miejsce w pamięci gdzie skupiło się całe bogactwo wewnętrzne osoby wrażliwej i ponadprzeciętnej. Opisywać świat muzyką swojej wrażliwości, narażać siebie na ten szorstki kontakt, mieć śmiałość by temu ogromnemu światu narzucić coś swojego. Ktoś kto potrafi tyle "odebrać" z rzeczywistości dobrze zapamięta krainę swoich narodzin.

Rosja to także styl i tempo życia, świat powolny, dość zimny na zewnątrz, gorący wewnątrz, dający się okiełznać. Zachód poprzez wielonarodowy zgiełk, ciasnotę sąsiedztwa narzuca nieco inne tempo, które takim ludziom jak Sołżenicyn, Rachmaninow, Tołstoj nie za bardzo odpowiada. Nawet Jerofiejew szuka poza Rosją czegoś nowego, inspiracji, oryginalności i rozczarowuje się widokiem gładkiej autostrady i McDonalda. Zachód swoją dynamiką poprzez zmienny system praw, nakazów, zakazów wychowuje obywatela. Człowiek Wschodu często woli nawet nikczemne życie od zachodniej kindersztuby, byle było swojsko i wolniej. Nacjonaliści ukraińscy (Prawy Sektor), rosyjscy (nacjonaliści - bolszewicy), polscy (Ruch Narodowy), litewscy nie pałają miłością do rozwiązań globalnych i kosmopolitycznych - no bo niby czemu ktoś obcy, żyjący daleko ma nami rządzić. Już lepszy Putin niż brukselski biurokrata, miejscowy skorumpowany urzędnik niż daleki Barack Obama. Bracia Strugaccy napisali kiedyś opowiadanie o szczęśliwym społeczeństwie przyszłości, gdzie ludzie żyją w skupiskach wiejskich. Problemy z aklimatyzacją Rachmaninowa czy Sołżenicyna w USA to także dzisiejszy konflikt między domem - światem, a ojczyzną, a przecież mamy też dom - kosmos, który ten konflikt tłamsi.

Każdy człowiek próbuje przemyśleń ponadczasowych, uniwersalnych i każdy wpada w sidła własnej plemienności.

Wsłuchując się w pracę orkiestry słyszymy dialog instrumentów, intensywną wymianę odpowiadających sobie dźwięków. Widzimy sprawność pianistki Anny Fedorowej, jej blond włosy, kobiecą pulchność, młodość, która bezkompromisowo przemierza sale koncertowe. Wtula się ze swoim fortepianem w orkiestrę i zwycięża. Sublimuje, cywilizuje, dostarcza. Nie wiemy o czym dokładnie te instrumenty rozmawiają, ale prostujemy się by niczego nie uszczknąć. Jesteśmy czujni, uważni, a ona gra i gra.

Anna Fedorova

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz