Inspiracja: Wałęsa. Człowiek z nadziei, Andrzej Wajda, film z 2013 roku
Leon Wyczółkowski (1852 - 1936), malarz
- Nie mam ochoty stąd nigdzie się ruszać - powiedział Lech.
Malarz uważnie studiowała gestykulację, światło, kolory zmieniające się w pokoju pod wpływem słów, uczuć i emocji. Wałęsa różnił się w oczach Wyczółkowskiego od innych rodaków, których próbował malować. Robotnik z zachmurzonego przemysłowego miasta smagał zmysły kolorami. Widział już tego żywego człowieka pachnącego farbą i te przedmioty, których dotykał pulsujące aurą.
- Bardzo pana z żoną szanujemy. Jest pan wysłannikiem tej szlachetnej Polski z przyszłości, prawdy i piękna jabłek i chleba. O takiej Polsce się śni i dla takiej się umiera.
- Chętnie bym poznał małżonkę. Zresztą chyba ją wyczuwam. Ona chyba z nami cały czas jest ?
- Jest sierpniowym latem. Bóg był bardzo dla nas łaskaw. Gdy cokolwiek tworzę w każdym dziele jest ona, wieczna i nieśmiertelna.
Robotnik poczuł jak coś go musnęło, widział drgające cienie niczym ryby i kamienie w letnim potoku. Zaczął się obracać wokół siebie obserwując tą iluminację, a ruchy ciałem były jak walka, bunt, strajk. "Tak, taka musi być istota ludzkiego gniewu - pomyślał - gniewu, który stwarza rzeczywistość, jak znaczenie płótna kolorami".
- A gdy ten umysł stwarza rzeczy złe - zapytał Wyczółkowskiego - ludzie na przykład mówią złymi słowami, są brutalni.
- Wtedy wychodzi się na dwór i mówi głośno i wyraźnie, do ptaków, skał, do piachu na drodze. I czeka cierpliwie co Bóg albo innych człowiek odpowie. To uczy pokory.
- odpowie, he he ?
- A panu odpowiedział ?
- Tak, mnie odpowiedział, głośno i wyraźnie.
Robotnik i malarz przystąpili do obierania jabłek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz