sobota, 5 października 2013

Punkowe opowieści

Inspiracja: koncerty zespołów Karcer, Speed Joker (punk), Closterkeller (gothic metal). Kluby Stereo Krogs i Luka w Łodzi.





1
W drzwiach stanął Go. Chudy w skórzanej kurtce. Z ciemności wyłoniły się zapadnięte w kościstej twarzy ogromne ciemne oczy. Oczy, które mówiły więcej niż niesprawny język, bo do wyrażenia bólu potrzeba odpowiednio sprawnego języka. Głodne ciało i chora dusza błąkająca się po nocnym mieście w poszukiwaniu odrobiny ciepła i zaufania. Jakaż to karma zanurzyła Go w takiej samotności. Niezdolne do płaczu oczy Go ukazują jak smutne może być miasto u progu jesieni. Go potrzebuje Bożej Pomocy. Bóg działa poprzez ludzi, a ludzi nie ma. Gdy nie ma ludzi Go przyzywa duchy, zaczyna do nich mówić nieskładną mową wariata. Tonąc w spojrzeniu Go z ledwością utrzymujemy się na powierzchni konwenansu i rutyny. Wobec realnego cierpienia jesteśmy bezbronnymi głupcami. Go jest odwiecznym mieszkańcem Łodzi.

2.
Są fajni, młodzi. Trzy dziewczyny dopieszczające swoją obecnością jednego szczęśliwca. Jest fajnie, jest impreza. Zupełnie nieistotny charakter i temat rozmów. Bawią się, cieszą młodością przy rytualnym hałasie dobiegającym ze sceny. Jego długie włosy bożka pod wpływem alkoholu zamienią się w przetłuszczone włosy pijaka. Młode kobiety porzucają zamroczonego młodzieńca, którego potężniejące czoło pochyla się nad zatrutą studnią.

3.
Go nikomu nie ufa. Wszystko go przerasta i zaskakuje. Nie rozumie co do niego mówią z telewizji więc telewizora nie włącza o książkach i gazetach zaledwie wie, że istnieją. Kiedy przesłuchiwała go policja był zaskoczony, że aż tyle o nim wiedzą. Tyle szczegółów. Przesłuchania i pobyt w celi nauczyły go czujności, wyprostowały sylwetkę, ale też niemiłosiernie naprężyły. Przecież oni mnie obserwują, a jak oni do mnie mówią, to jakimś niezrozumiałym, tajemniczym polskim. Chodzi po ulicy Zgierskiej z dobytkiem w reklamówce. Boi się wrócić do domu bo przecież dom ma oczy, uszy i czyjeś złodziejskie ręce stale plądrują mu mieszkanie.

4.
- nie jestem suką, ani dziwką - mówi dziecko - nie jest tak jak myślisz. My tylko tak do siebie mówimy gdy trochę za dużo wypijemy. Na prawdę jestem wesoła, inteligentna i wrażliwa i chciałabym, żebyś mnie taką zapamiętał. Te kupy, wymioty i podpaski to nie moje. Nie wiem skąd się tu to wszystko bierze. Nie patrz tak na mnie jakbym była kobietą. Nie traktuj mnie jak dziecko. Jestem kręconymi farbowanymi blond włosami.

5.
Od kilku dni Go towarzyszy grupa bezdomnych. Bezbłędnie odczytują język jego ciała. Oni nie muszą słuchać by zrozumieć. Z niezdrową fascynacją towarzyszą mu w tych chwilach ludzkiej apokalipsy. Upadek Go jest wspomnieniem ich upadków. Oni są już po drugiej stronie, Go jest jeszcze na granicy, kiwa się nad przepaścią. Poznali się nie przypadkiem, po zapachu.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz