piątek, 23 grudnia 2011

Święta: wzniosła chwila




Święto jest informacją, którą ludzie sobie przekazują po to by było inaczej niż zwykle. A jak jest zwykle ? Jest walka o byt, zmaganie się z przeszkodami materii i umysłu. Jest cierpienie, czasami mocne, czasami subtelne. Informacja ta brzmi: „ma być wzniośle, uszanujmy to wszyscy razem”.

Po co człowiekowi „wzniosłość”?

W pierwszym etapie wzniosłość daje przyjemną odskocznię, chwilę szczęścia. Nie jest to stan trwały. Na przykład starcza go na krótkie wigilijne popołudnie.

Drugi etap to umiejętność docenienia tego stanu, pragnienie jego doświadczania, wręcz jego głód. Zatem staramy się żeby to uniesienie towarzyszyło nam w życiu codziennym. Ważne też żeby źródło tej wzniosłości było właściwe czyli prowadziło nas do dobrych czyli harmonijnych zachowań. Trzeba pamiętać że fanatyzm też daje niemalże „religijne” uniesienie, a wiemy dokąd prowadzi.

Trzeci etap to przejście od intencji do czynu. Potrzebny jest rytuał podtrzymujący wzniosłość w życiu codziennym. Każdy dobiera go sobie w zależności od orientacji światopoglądowej. Samo to poszukiwanie już człowieka „podnosi na duchu”. Może to być praktyka religijna, szczególne umiłowanie poezji czy muzyki, ale to musi być naprawdę szczególne podejście. Każdy wie o co w tym chodzi.

Czwarty etap. Wzniosłość nie może być przywiązaniem umysłu. Ktoś powie: ale ja chcę być przywiązany do rodziny, Jezusa, Kriszny, pracy, pieniędzy, Boga, własnego ja itd. Wzniosłość daje nam właśnie przestrzeń, szerszy horyzont po to by uporać się z tymi przywiązaniami. Umysł wzniosły musi być świeży, dziewiczy, witalny, umysłem początkującego.

Gdy potrafimy utrzymywać wzniosłość możemy przejść do etapu głębszego poznania naszej natury, rzeczywistości, życia. Wzniosłość oświetla nam drogę, której wcześniej nie widzieliśmy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz