środa, 17 lutego 2016

Thomas Bernhard, Komediant.





Thomas Bernhard, Komediant, Agnieszka Olsten, Teatr Jaracza w Łodzi


Aktor gdy występuje na scenie udaje. Reżyser reżyseruje to udawanie. Autor tekstu poprzez samą kreację słowem jako pierwszy próbuje nas oszukiwać. My  widzowie nie odbieramy tego przekazu jako sztucznego ponieważ wszyscy wychowani jesteśmy w tej samej kulturze i posługujemy się tymi samymi kodami. Idąc więc na spektakl teatralny czy do kina spodziewamy się doświadczyć znanego. Dlatego co pewien czas potrzebna jest rewolucja w sztuce, aby wprowadzić nowe kody, nauczyć się rozpoznawać nowe formy.

Wszyscy jednak tęsknimy za obiektywną prawdą. Granice rzeczywistości wyznacza nam obcowanie z twardą materią, doświadczenie grawitacyjne, zmysły. Teatr absurdu próbuje przynajmniej wyartykułować potrzebę uwolnienia się teatru od widza, aktora od forma. Czy aktor poza sceną jest jeszcze aktorem ? Tak ponieważ przeżywa swoją rolę, uczy się swojej postaci. Czy widz poza teatrem jest jeszcze widzem ? Tak, ponieważ wspomina i przeżywa przedstawienie, zachowuje to doświadczenie w pamięci. Teatr tylko formalnie poprzez bryłę budynku i swoje nazewnictwo wyznacza sztuczną granicę między sobą, a widzem. W rzeczywistości sztuka i życie mieszają się ze sobą tak samo jak śmierć i życie, ciepło i zimno, życie kobiety z życiem mężczyzny.

Po co ta teoretyczna gmatwanina teatru absurdu ? W zasadzie w teatrze absurdu chodzi o wywołanie pewnego stanu skupienia, chociażby  tylko na chwilę skupienia się na tym czego nie potrafimy nazwać czy zrozumieć. Zanim wykonamy ruch pionem szachowym zastanawiamy się nad kolejnym ruchem. W szachach chodzi więc tak jak w teatrze absurdu na umiłowaniu tego momentu niewiedzy - przyjemności z doświadczania niewiadomego, uwagę, koncentrację i mądrość płynącą z niewiedzy.

Dzisiejsza masowa kultura stawia sobie za cel stworzenie globalnego, podobnego do siebie społeczeństwa, idąc w sukurs polityce, gospodarce i duchowości człowieka. Twórcy awangardowi z początku XX wieku niewiele się interesowali tym, że panuje powszechny analfabetyzm. Szli do przodu wprowadzając swoje kody, formy i treści. Dzisiejszy globalizm narzuca swoje rozwiązania nie zważając na tych co nie nadążają za zmianami często buntując się i wszczynając wojny. Wyspiański, Malczewski, Witkiewicz nie rozmawiali  z chłopami o sztuce. Globalna kultura będzie musiała zatem, w którymś momencie siebie zanegować i robi to na przykład przesuwając granicę akceptowalności dla pornografii. Można negować rewolucyjnie i małymi krokami.

Dobry teatr absurdu to zatem taki, który zmusi nas do zadawania pytań, na które nie znajdziemy szybko odpowiedzi. Mamy być zaskoczeni, może zdziwieni, może rozdrażnieni, rozbawieni całą tą artystyczną prowokacją. Szybkie zrozumienie u widza to błąd w sztuce. A co to takiego "dobry teatr" ? Ano taki co nie nudzi.

  • na zdjęciu Sewilla, Plac Hiszpański, który posłużył jako  pałac w Theed stolicy Naboo w "Gwiezdnych Wojnach". Z Naboo pochodziła senator Padme Amidala oraz kanclerz Palpatine (Darth Sidious).
Chvrches, Lies, Glasgow, debiut 2011 r.

Steve Aoki, Turbulence , Miami, debiut 1999

The Cuts, Sam, Piła, debiut 2006 r.

ZEUS, Siewca, Łódź, debiut 2005 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz