wtorek, 13 kwietnia 2010

O jedności narodu w dniach żałoby




Lotnicza śmierć katyńska "podcięła" nasze przywiązania umysłu, które to mają źródło w zaspokojaniu  "małego ja" egoistycznego i egocentrycznego. Tak jak małe ja trzyma nas w dualiźmie tak wielkie ja, wolne od przywiązań umysłu, daje nam ukojenie w jedności. Dlatego odczuwaliśmy uniesienie gdy umierał Papież pięć lat temu i obecnie gdy śmierć zadziałała tak nieoczekiwanie. Dlatego tak skłaniamy się ku martyrologii bo ona pozwala nam wyjść poza obręb naszego ja ( duchowość ) - naszych przywiązań umysłu. Nie da się jednak duchowości podtrzymywać w tak makabryczny sposób. Naród z rytuałem tragicznego umierania ? Można przecież duchowość rozbudzać także w inny sposób np słuchając pięknej muzyki. To poczucie jedności w dniach żałoby dla wielu jest tak atrakcyjne, że chcieliby by trwało dłużej. Próbuje się więc śmierć ideologizować. Stąd martyrologia narodu polskiego. Próbuje się szukać winnych sabotowania martyrologii. Ci winni to neoliberałowie z Tuskiem na czele, główni beneficjenci śmierci Prezydenta, ich żałoba nie może być przecież szczera. To oni teraz będą w imię budowania dobrych stosunków z Rosją na nowo zapominali o Katyniu, o wielkiej rosyjskiej winie. Putinowi, Miedwiediewowi Katyń ma się śnić po nocach, a Obama, Sarkozy, Merkel mają mieć Polskę wytatuowaną na sercu. Takie ideologizowanie zjawiska uniwersalnego jakim jest smierć to właśnie burzenie duchowej jedności, to pogrążanie się w dualizmach egoizmów. Z jednej stronie mówi się wzniośle o narodowej jedności, z drugie strony tworzy się podziały. Oczywiście jedność narodowa ma zostać przeciwstawiona wrogom zatem zasięg tej jedności ma być zaledwie lokalny ewentualnie euroatlantycki.  Czym zatem są te przywiązania umysłu ? To nie tylko patriotyzm nacjonalistyczny, mitologiczny,  ale także konsumpcyjny model życia. Czyli mówiąc prościej: razem dajemy  innym po mordzie albo razem idziemy na zakupy. Razem. A gdzie zaś ja popełniłem błąd w tych rozważaniach ?  Głupią rzeczą jest wymądrzać się w obliczu śmierci. Połknąłem muchomora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz